Data: 2002-09-23 07:26:12
Temat: Re: zdrada
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Droga Asmiro
> duma to cos co pozwala mi m.in. zachowac szacunek do siebie...
Rozumiem, że dla Ciebie owa "duma" jest znacznie ważniejsza niż to co razem
z mężem przeżyliście.
Jesli moj maz
> wolalby inna to coz...nie bede prosic na sile by zostal...on dokonal
> wyboru...Nie potrafilabym zyc z kims, do kogo stracilam zaufanie...Nawet
> gdybym probowala bylabym bardzo podejrzliwa, a przez to zapewne strasznie
> problemowa we wspolzyciu...Coz.. moze niektorzy potrafia wybaczac zdrady..
> ja nie..
Małe pytanie: czy wybaczyłabyś mężowi, gdybyś się dowiedziała, że koledzy
zrobili mu głupi kawał - nasłali na niego kobietę, która miałaby go
uwieść - tak na jeden wieczór?
Inna sprawa - IMHO takich prawdziwych zdrad nie dokonuje się ot, tak,
znienacka. Jak to się mówi: przestępstwo powstaje najpierw w umyśle. Chcę
przez to powiedzieć, że jeżeli jakiś mąż wdaje się w romans, to nie dlatego,
że dopadła go chwila, ale dlatego, że nie satysfakcjonował go związek z
żoną. A teraz powiedz mi kto tu jest winny?
> "Facet" to slowo po prostu bliskoznaczne do mezczyzny.. bez zadnych
> pejoratywnych konotacji. Za ewentualne uogolnienia przepraszam... ale
> wynikaja one zapewne z oceny zachowan wiekszosci.
Nie - to jest wyłącznie stereotyp.
Nawet jeśli znasz kilku facetów, którzy się tak zachowali - znaczy się
przegonili swoją żonę po tym, jak się dowiedzieli, że ich zdradziła (przy
czym podkreślam: chodzi mi o takich, którzy faktycznie to zrobili, a nie
tylko deklarowali, że tak zrobią), to absolutnie nie znaczy, że robi tak
większość.
Asmira
|