Data: 2002-08-06 10:35:19
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Asia Slocka" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Basia Zygmańska"
> Czasem nie chodzi tylko o priorytety, ale o możliwosć pracy w ogóle.
> Mój maż jest przewodnikiem górskim i pilotem wycieczek.
> Jest dobry w tym co robi, a innej pracy w wieku lat 50 i ze srednim
> wykształceniem już raczej nie znajdzie.
> Czy ma zrezygnować z intratnego i ciekawego wyjazdu dlatego że ja nie
> chciałabym sama zostać w domu ?
Nie, dopóki to co się dzieje jest wynikiem WSPÓLNEJ umowy w związku
gdzie każda ze stron ma takie samo prawo do decydowania.
Jeżeli jest małżeństwo które nie potrzebuje żyć ze sobą a jedynie
się widywać (to nie do Ciebie:-)) to jest to ich decyzja tak samo
dobra jak każda inna, dopóki im służy.
A kwestia utrzymania rodziny, jej przeżycia to oczywiście nie jest priorytet
"poza rodziną", prawda? Dopóki służy rodzinie...
> Czasem za nim tęsknię, tak jak teraz (jest akurat w Kaukazie) ale nie
> wyobrażam sobie ze mogłabym go zatrzymać w domu ot tak sobie dla
> własnego widzimisię.
Wiesz, jeżeli wiedziałaś o tym zanim się decydowałaś na poważny
związek to chyba ok? Dla mnie to że będziemy zawsze razem, on pojedzie
wszędzie za mną a ja za nim było sprawą właśnie priorytetową
i było poprzedzone wieloma dłuuuuuggiiiiiimi rozmowami, więc gdyby
teraz mąż przekreślił to wszystko dla siebie to byłoby co najmniej dziwne
i przykre..
> Przyznam sie ze mi też takie nawet samotne wyjazdy w góry czasem są
> potrzebne dla przemyslenia wielu spraw
> Za to przywitania po powrocie z dłuższych wypraw są bardzo miłe :-)).
Hej, ale jeżeli to Was uszczęśliwia to chyba trudno się nie cieszyć?
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
|