Data: 2004-01-28 08:31:27
Temat: Szkoła - to nie do przyjęcia...
Od: "Katarzyna" <k...@t...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nie wiem ilu z Was, szanowni grupowicze, ma dzieci. Ja jestem matką dwojga
nastolatków i to co dzieje się dziś w szkołach jest jakąś paranoją!
Przykład - gimnazjum:
1. Idę na zebranie rodziców i zamiast o problemach dzieci słyszę o
rankingach, poziomie, olimpiadach, punktach rekrutacyjnych, pochwały
laureatów konkursów międzyszkolnych, o uczniach, którzy rażąco zaniżają
średnią ocen... Istny wyścig szczurów. Kiedy natomiast próbuję poruszyć
temat problemów typu narkotyki, alkohol, agresja, kontakty międzyludzkie,
wychowawczyni nie wykazuje jakiegokolwiek zainteresowania. Nie słyszę też o
kółkach wyrównawczych lub kółkach zainteresowań.
2. Moja córka, obecnie w kl.III gimnazjum.
Ile razy wejdę do jej pokoju, zawsze siedzi z nosem w książkach, bo ma kilka
sprawdzianów lub przygotowuje się do konkursu lub robi ponadobowiązkową
pracę na lepszą ocenę. Nie widzę jej z koleżankami, nie ma chłopaka, widzę
tylko przemęczone, zestresowane dziecko, przerażone, że zabraknie jej
punktów do wybranego liceum. Bunt, gdy o 23.00 każę wyłączyć światło w
pokoju, bo nie zdążyła wszystkiego się nauczyć. Tłumaczę, że nauka, oceny,
punkty to nie wszystko, że w koncu odbije się to na jej zdrowiu, ale nic nie
dociera.
Pytam więc, czemu służy współczesna szkoła? Ma pomagać kształtować przyszłe
pokolenie? Ale jakie? Bezwzględnych, dążących za wszelką cenę do osiągnięcia
sukcesu ludzi? A co z tymi przeciętnymi dziećmi, które nie są w stanie
udźwignąć na swoich barkach ciężaru rywalizacji. Przecież one już na etapie
szkolnym czują się przegrane!
Jak tak dalej będzie, do gabinety psychiatryczne będą przepełnione.
Ciekawa jestem Waszyc opinii na ten temat.
Katarzyna
|