Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: a...@y...com (Altie)
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Uklad w malzenstwie
Date: Thu, 20 Jun 2002 21:08:10 GMT
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 67
Message-ID: <3...@n...tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pb59.krakow.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1024606292 12332 213.76.37.59 (20 Jun 2002 20:51:32 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 20 Jun 2002 20:51:32 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Forte Free Agent 1.21/32.243
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:15677
Ukryj nagłówki
Drodzy grupowicze,
Jest. Taki problem: z jednym gosciem bierzemy sie
za zakladanie firmy. Facet (mlody, dwadziescia
kilka lat) jest generalnie bardzo rozsadny. Ale w
miare wspolpracy zaczela wychodzic taka sprawa:
uklad domowy ma taki, ze "rodzina jest na pierwszym
miejscu". W weekendy go nie ma -- "wyjazdy rodzinne",
o osmej musi "byc w domu, zeby wykapac i polozyc dziecko,
bo ma taki uklad -- zona narzeka, ze to jest jego dzialka
a on od jakiegos czasu rzadziej to robi, bo formalnosci,
firma, ustalenia, itd. U mnie w rodzinie nie ma czegos
takiego jak prace damskie i prace meskie, itd". Jak dla
mnie, facet jest pod pantoflem i tylko racjonalizuje
sobie, dorabia legende do tego, czego zmienic nie
moze. Jego sprawa, krzyzyk na droge. W kazdym razie ja
nie wyobrazam sobie prowadzenia firmy w taki sposob jak on
chce -- dzisiaj, w takich warunkach gosp.?! Tak jak on za
te urzednicza pensyjke (ja pracuje w prywatnej firmie)
tez sobie nie wyobrazam.
Co z firma, pol biedy -- najwyzej on bedzie mniej
aktywny i odpowiednio mniej bedzie mial udzialu w
doli i niedoli firmy, a ja rozwiaze to w inny
sposob.
Ale zaczalem myslec, co ze mna: cale dnie spedzam
w pracy (za to oszczedzam czas gdzie indziej praktycznie
nie ogladajac telewizji), mam 27 lat, niezonaty.
Z drugiej strony znam malzenstwa inne: faceta niemalze
nie ma w domu (juz przegina, ja az tyle nie pracuje
mimo regularnej pracy na pelny etat na razie + rozkrecanie
firmy), zona wychowuje dwojke dzieci.
To ja juz niczego nie rozumiem: jak wlasciwie do tego
_generalnie i statystycznie_ podchodza mlode kobiety? Wiem,
wiem, "zalezy od konkretnego przypadku", ale jak
do tego generalnie podchodza mlode kobiety znane Wam?
Jakie wg was jest ogolne nastawienie?
Te, ktore ja znam, maja jakies takie idiotyczne wyobrazenie,
ze jakos beda miec to i to, rodzine i jeszcze bedzie je na
wszystko stac (np. mieszkanie na wlasnosc, na ktore
ja jeszcze nie mam dosc pieniedzy) i beda sie generalnie
"spelniac". Takie "have it all" po polsku. Z ambicjami, ale
bez mozliwosci. Przynajmniej takie odnosze wrazenie.
Moze mylne.
Ale ja znam ich kilkanascie, a wy na pewno znacie wiecej,
to skrybnijcie, co?
Nie wyobrazam sobie, zeby moja przyszla zona
stawiala takie wymagania, jak tamtemu facetowi i zebym
ja _rownoczesnie_ byl w stanie zbudowac firme. To
jest zadanie niemozliwego (kiedys widzialem taki film
"Multiplicity", gdzie maz sklonowal sie kilka razy, bo nie
byl w stanie wszystkiemu naraz podolac -- wydawalo mi
sie to smieszna fikcja, teraz mniej). Jak tak ma byc,
to ja raczej zostane niezonaty -- chociaz szkoda byloby mi,
bo zawsze zakladalem, ze rodzine jednak kiedys bede miec.
Pozdrowienia,
Altie
|