Data: 2015-09-14 21:57:19
Temat: Odp: Wrocławianie umawiają się z rolnikami, by mieć żywność spoza marketów
Od: "@" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:55f5ac28$0$27529$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2015-09-13 o 00:00, @ pisze:
>>
>> Wprowadzilam kilka propagowanych przez niego zasad w zycie - m. in.
>> zakwaszenie zoladka
>
> Czyli?
Mamy podobno zakwaszone organizmy, ale niedokwaszone zoladki. A kwas (solny,
o silnym stezeniu) to powinien byc naturalny stan zoladka, zeby mogl trawic
pokarm (szczegolnie bialko) do postaci jak najbardziej przyswajalnej na
dalszym etapie, czyli w jelitach. Bez tego niestrawione "jadlo" zalega -
albo w zoladku, powodujac zgage badz uczucie polkniecia kamienia, albo w
jelitach - fermentujac i powodujac tym rozmaite przyjemnosci "balonowe"
tudziez grzybicze.
Najprostsze co mozna zrobic (taka metode wybralam) - rano, na czczo wypic
wode z cytryna, lub z witamina C (ale czysta, czyli kwasem askorbinowym).
Jak ktos ma zgage to na poczatku doslownie tylko lekko kwasna, zeby nie
podrazniac przelyku. Nie trzeba sie od razu katowac wielkimi ilosciami, ja
zaczynalam od ok. 1/3 szklanki.
Duzo kiszonek - nie tylko kapusta i ogorki, mozna kisic rozne warzywa. Ja
pilam sporo soku z kiszonej kapusty i barszcz czerwony.
I dwie najwazniejsze sprawy:
- 1 nie popijac posilkow i nie pic tuz po jedzeniu, bo w ten sposob
rozrzedza sie kwas zoladkowy (Zieba zaleca 2,5 godz., ja wytrzymywalam mniej
wiecej ok. godziny :)
- 2 nie zazywac zadnych srodkow zobojetniajacych ten kwas.
W ten sposob pozbylam sie zgagi (bo nie wiem czy wyleczylam :))) ktora mnie
napadla ponad 5 lat temu, pod koniec ciazy. Przez 3 pierwsze miesiace tego
roku lykalam polprazol, omeprazol, helicid i inne wynalazki (jedne bez
recepty, inne od lekarzy) nawet 2, 3 razy dziennie, bo inaczej po kazdym
posilku mnie "palila rura" :) Przetrwalam doslownie kilka dni bez lekow i po
tygodniu zapomnialam co to jest zgaga.
Aha, kawe, czarna herbate i alkohol - przynajmniej na poczatku tez
przydaloby sie odstawic.
>
>> , witamina C, magnez - od pol roku ani ja, ani moje dziecko (co miesiac
>> chore, niemal za kazdym razem na antybiotyku) wychodzilismy z kazdej
>> infekcji bez wspomagaczy typu aspiryna czy pyralgina (to ja) i bez
>> antybiotyku, czy eurespalu, nurofenu, paracetamolu, nawet clemastyny
>> (dziecko). Do apteki chodze sporadycznie, wczesniej zostawialam tam
>> miesiac w miesiac conajmniej 300 zl.
>
> Czy jeszcze jakieś pozytywne działanie po wprowadzeniu tych zasad, czy
> chodziło właśnie o wyeliminowanie tych infekcji?
>
> Ewa
W moim przypadku najbardziej pozytywne dzialanie to pozbycie sie problemow
gastrycznych.
W przypadku mojego dziecka, brak antybiotykow i ograniczenie do minimum
innych lekow - jak juz naprawde musze, podaje mu nurofen, ale sa to
przypadki sporadyczne, bo gdy tylko widze, ze cos go "bierze", robie mu wit
C z sokiem malinowym, kilka razy dziennie, w takiej dawce, o jakiej nie
snilo sie wspolczesnym lekarzom (ok 15 - 20 gram).
Co ciekawe - nasz organizm nie wytwarza samodzielnie witaminy C, trzeba ja
dostarczyc z zewnatrz. Podobno organizmy innych ssakow maja taka zdolnosc
(pies wytwarza ok. 20 gramow dziennie, a rzekome 100% zapotrzebowania dla
czlowieka, uzgodnione przez medykow to jedynie.. 80 miligramow :)
Jeszcze jedna ciekawostka - na poczatku lipca tak sie spieszylam wychodzac z
pracy, ze grzmotnelam z wielkim hukiem o posadzke, pokloniwszy sie w ten
sposob pokornie portierowi. Portier tylko jeknal - ja zreszta tez, bo juz
sobie wyobrazalam jakiego cudnego kolorku nabiora moje kolana, a tu upaly i
nie wypada ludzi straszyc... Wszelkie since i obicia schodza ze mnie ze 3
tygodnie. Dzieki wnoszeniu wozka dzieciecego przez 3 lata na polpietro, nie
bylo takiego dnia, zebym nie byla gdzies na nogach oznaczona - czy to
powstajacymi, w pelnym rozkwicie czy tez "teczowo" schodzacymi krwiakami.
Taki urok, watpliwy.
Dwa dni po tym upadku oczywiscie mialam slady, jakbym odbyla pielgrzymke z
Krakowa do Watykanu w pozycji klęcznej, ale.. po ok 1,5 tygodnia nawet
cienia nie bylo.
To taki "skutek uboczny" wit. C.
Poza wykladami Zięby w necie, polecam strone
http://www.akademiawitalnosci.pl
Wiele ciekawych artykulow i porad. Nie ze wszystkimi sie zgadzam, ale
poczytac, a potem zglebic wiedze warto - zwlaszcza, ze autorka (tak jak i J.
Zięba) przywoluje zrodla podawanych informacji.
Pozdrawiam
@
---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
https://www.avast.com/antivirus
|