Data: 2015-02-01 17:01:19
Temat: Re: Cydr wlasnej roboty
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2015-02-01 16:02, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
> Qrczak pisze:
>
>>> Mnie by nawet przez myśl nie przeszło, by mięso z wieprza po
>>> zmieleniu użyć do smażenia! Dadzą gdzieś, to zjem, ale żeby
>>> tak samemu? Jeszcze z tymi bułeczkami moczonymi może? Był tu
>>> kiedyś wątek dość obfity, cały o tym, jak w różnych miejscach
>>> na świecie mięso mielą i potem je smażą. Przez tyle przykładów
>>> śmy przelecieli, że całość po zebraniu za monografię robić może.
>>> Statystycznie rzecz ujmując, tam o świni mało co było.
>>
>> Właśnie. A najlepsze dla mnie z tego świata mieleńców są mielone
>> arabskie. Gdzie jak wiadomo świnia nie jest poważana.
>
> U nas w domu słowo to przybrało formę "mielońce". Tak mi lepiej
> brzmi, jest zresztą dość często w użyciu, więc się przyzwyczaiłem.
Też. Ale lubię urozmaicać nie tylko menu. Ozór również.
> Mam wrażenie, że obyczaj mielenia wieprza jest stosunkowo nowy,
> a pełnia rozkwitu tej świeckiej tradycji nastąpiła za czasów PRL.
> Wtedy panświnizm sięgnął wielu dziedzin życia. Samo mielenie też
> nie takie stare, wcześniej zażywano mięs siekanych, na przykład
> do gołąbków, ale i na kotlet siekany. Maszynka do mięsa, produkt
> wielkoprzemysłowy -- ta dopiero gdzieś z końcem XIX wieku stała
> się dostępna gospodymiom domowym.
Nawet ten ordynarny ham-ski-burger jest wołowy.
Ale w sumie... po przemyśleniu... każdemu taki zmielony, na jaki sobie
zasłużył. Mieszkańcy qrnika na przykład lubią z indyka.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
|