Data: 2015-02-02 02:17:39
Temat: Re: Cydr wlasnej roboty
Od: "rageofhonor" <w...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnmcs7pf.ohe.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> rageofhonor pisze:
>
>> Tu próbowałem już każdą możliwość przewidzieć bo to wydaje mi się
>> trochę dziwne że fermentacja nie startuje. Najbardziej prawdopodobne
>> wydawało mi się że drożdże byłe przedatowane a tamto to na końcu.
>
> Wszyscy się jęli roztrząsać "każdą możliwość", zamiast do rzeczy
> podejść wprost. Niezrozumiały jest upór w trwaniu przy drożdżach
> "winiarskich". Co to, jabola chcemy robić?! Każde wino zaczyna
> się od roztworu, w którym cukru jest najmniej tyle, co w zacierze
> grunwaldzkim. Czyli dużo. Sok jabłkowy niesłodzony, ma go
> zdecydowanie mniej. Coś jak brzeczka jęczmienna może. Stąd porównanie
> cydru do piwa. Porównywalne są też temperatury -- wino ma początku
> bulgoce w wysokiej, i w ogóle robi to miesiącami, choć pod koniec
> to już bardziej niemrawo. Piwo i cydr potrzebuje chłodku i czasu
> niezbyt długiego. W tym krótkim czasie cydr ma dofermentować do
> końca, a drożdże mają paść z głodu, a nie odwalić kitę z przepicia.
> Rozpasane i sybaryckie drożdże z winogron mogą sobie nie radzić
> w takich warunkach.
>
> Drożdże winiarskie w torebkach, to w ogóle jest produkt zastępczy,
> normalnie nikomu do niczego nie potrzebny. Przy produkcji wina nikt
> drożdży do kadzi nie dodaje, bo są one już na winogronach. Dopiero
> gdy się robi "wino" z jakichś innych owoców, to coś by wypadało
> zaszszepić, najlepiej z tego krzewu, co się chce zrobić jego podróbę.
> O ile drożdże w młodym winie, to wciąż są organizmy żyjące dziko na
> swobodzie, to te piekarskie (gorzelniane) i piwne (cydrowe) od wieków
> żyją już tylko w hodowli u ludzi. Zadziałało z piekarskimi? No to
> świetnie! Im na pewno bliżej do tych, co do piwa i cydru, niż tym
> dzikusom winnym. Albo szukać gdzieś dalej tych od piwa.
Nie przeczę. Sam mam znajomego który fermentuje wino z winogron nie dodając
drożdży i nawet bardzo dobre i mocne wina mu wychodzą. Jednak ja jestem
zdania że to jest loteria bo nigdy nie wiadomo co z tego wyjdzie a dając
określony szczep drożdży mamy mniej więcej szansę na jakąś powtarzalność.
W zeszłym roku w październiku zasypaliśmy dereń cukrem by puścił sok i
zostawiliśmy w fermentorze kompletnie on nim zapominając. przedwczoraj
otworzyliśmy fermentor i poczuliśmy zapach sfermentowanych owoców. Na
szczęście się nie zepsuły. Myśleliśmy że dereń nie ma na sobie drożdży a
jednak. Wycisnęliśmy sok zalaliśmy wytłoczki wrzątkiem, uzupełniliśmy wodą
do 18 litrów i zadaliśmy drożdże by osiągnąć ten sam efekt co poprzednim
razem. Efekt będzie trochę inny bo kiepsko było z dereniem na działce w
zeszłym roku.
Wracając do soku z jabłek. Sok z jabłek ma ok 6 BLG. Czyli ok. 60 g cukru na
litr nastawu. Czyli nie jest to dużo i dlatego trzeba dodać cukru by
osiągnąć trochę %.
|