Data: 2015-02-02 10:24:15
Temat: Re: Cydr wlasnej roboty
Od: "Stefan" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:54cd4f41$0$2199$6...@n...neostrada
.pl...
Dnia 2015-01-31 22:32, obywatel XL uprzejmie donosi:
> Dnia Sat, 31 Jan 2015 20:54:26 +0100, LeonKame napisał(a):
>
>> Dziecioku Cydr oryginalnie ma 2-3 % alko i jest robiony z nadgnilych
>> spadow. A ty chcesz zrobic Winsko typu Japcok.
>
> Dokładnie. I NIE MA drożdży "do cydru". Cydr to po prostu
> niedofermentowane
> wińsko jabłkowe. Ale co szkodzi sprzedawać niekumatym "drożdże do cydru"
> 333333333-)))
Tak. A tatar to po prostu nieusmażony mielony.
Wszędzie piszą, że kura ma mały móżdżek. Nie wierzyłem, a jednak to prawda.
"Tatar to nieusmażony mielony" Kobito, za takie herezje to w kuchni nie
nadajesz się nawet do zmywaka! ściera i podłogi wycierać!
Tatar to potrawa królów, tatar to poezja, tatar to muzyka, tatar to
ceremonia i obrzęd, tatar to przede wszystkim dobre towarzystwo, zacne grono
przyjaciół i sporo wolnego czasu...
Najpierw surowce. Podstawa to polędwica koniecznie końska ale nie z chabety
dwudziestoparoletniej tylko z młodego konia rzeźnego (są, są tacy którzy
hodują konie na rzeź.) Dla mniej wymagających może być polędwica wołowa,
tylko polędwica, nie żadna biała krzyżowa czy inne kawałki.
Zbieramy się. Każdy ochoczo bierze skrobak (no właśnie!!!,skrobak, nie żadna
maszynka do mielenia) i nieco mozolnie zeskrobuje polędwicę w poprzek
włókien. Można spożyć pierwsze piwo dla zaostrzenia smaku bo czynność
nużąca. Po zeskrobaniu wszyscy wynoszą się z kuchni (albo po prostu oddalają
się od kucharza) a ON przystępuje do komponowania.
Z zeskrobanej polędwicy toczy zgrabne kule (wielkości dowolnej, zależy od
apetytu, średnio 100 gram), układa na talerzykach, lekko spłaszcza i dużym
paluchem robi wgłębienie. Na co, pytacie? Otóż wam powiem - na świeżutkie
żólteczko. Ale to potem, tuż przed zaserwowaniem. Teraz bierze się cebulkę i
drobniutko się ją sieka. Tak samo marynowane grzybki i ogóreczki kiszone lub
konserwowe. Wszystko bezwzględnie świeże.
Obok masy mięsnej usypuje się wianuszek kopczyków cebulki, ogóreczków,
grzybków, papryki (drobno siekanej - są tacy którzy lubia taki akcencik),
koniecznie kminek. Może być sardyneczka . Schłodzone masełko też mile
widziane. W tym momencie lekka dygresja - zestaw przypraw jest uzależniony
od preferencji gości. Lepiej wyłożyć więcej niż za mało. Teraz w zagłębienie
wbijamy żółtko. Całość przy dźwiękach Marsza (może być Marsz Gladiatorów
albo Radetzkiego) wynosimy do gości. A tam każdy sobie na talerzyku zgniata,
rozgniata, posypuje i polewa komponując swojego tatara. Naturalnie pieprz,
sól, oliwa są na stole. A jak już po popróbowaniu dojdzie do wniosku że To
jest To, wtedy unosi w górę kieliszek z dobrze zamrożoną czystą, dziękuje
Bogu za potrawę, wypija i przystępuje do konsumpcji jednej z najlepszych a
najprostszych potraw polskiej kuchni tradycyjnej.
nieco nostalgicznie pozdrawiam
Stefan
---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
http://www.avast.com
|