Data: 2002-03-23 10:52:57
Temat: Re: Czy mogę mieć nadzieję?
Od: "Loonie" <L...@n...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Sasanka" <s...@p...onet.pl> a écrit dans le message news:
a7fnon$gqj$...@n...onet.pl...
>
> Użytkownik "Loonie" <L...@n...wp.pl> napisał w wiadomości
> news:a7fiou$b5q$1@news.onet.pl...
> > Wyłamię się z optymistycznych komentarzy i powiem, że jeżeli podejmuje
się
> > współżycie, to trzeba się też liczyć z konsekwencjami tego. Może to
akurat
> > nie do Ciebie, ale do Twojej dziewczyny na pewno. Trzeba się
automatycznie
> > liczyć z tym, że dziecko może być, że wtedy trzeba je urodzić, trzeba
się
> > ożenić i trzeba tworzyć kochającą rodzinę. Dlatego zachowanie niektórych
> > osób, które uprawiają seks z osobami przypadkowymi, czy nawet z
> partnerami,
> > ale co do których nie mają poważnych planów jest IMO nie do przyjęcia.
>
> Zazwyczaj sie ludzi nie czepiam, ale to co wypisujesz to pewnien ideal,
jak
> na moj gust _nierealny_ w sumie. Życie jest zyciem, roznie bywa . Cos mi
> tu za bardzo takimi gadkami jakich wysluchiwalam na kursie przedmalenskim
> zalatuje ( sorki, bez obrazy). Seks tylko dla czystej przyjemnosci jest
dla
> Ciebie nie do przyjecia :), przeciez mnostwo ludzi tak zyje i dla wielu to
> norma w dzisiejszych czasach.
>
> A moze to ja sie z choinki urwalam?
No wiesz - seks jest przede wszystkim dla przyjemności, ale trzeba się
liczyć z konsekwencjami. A konsekwencje są (a właściwie mogą być) na całe
życie (no chyba, że ktoś jest wystarczająco niemoralny, żeby usunąć ciążę
:-\ ). No nie wiem - wolisz dać losowi (niewielką wprawdzie) szansę na to,
że będziesz związana z osobą przypadkową czy też nie taką jaką byś chciała,
ewentualnie unieszczęśliwić (w większości przypadków) dziecko robitą bądź
sklejaną rodziną, czy też wyrzec się paru chwil przyjemności i zaczekać na
tą jedyną osobę? Dla mnie odpowiedź jest prosta. Gwoli jasności - uprawiam
seks dla przyjemności, ale z osobą z którą łączą mnie bardzo poważne plany
na przyszłość. A to, że mnóstwo ludzi tak żyje nie oznacza, że robią dobrze.
Wystarczy jeden przykład (powiedzmy autora tego postu), żeby stwierdzić, że
może to poważnie skomplikować życie. A ci wszyscy, którzy żyją razem tylko
dla dziecka (mówiono o tym na grupie)? A ci, którzy się rozwiedli i teraz
ich dziecko ma (troszkę do dużo) cierpienia i (lekko) spaczoną psychikę?
_Nierealny_ - hmm, znam wielu ludzi, którzy żyją jak ja. No może nie jest
ich większość, ale... zawsze byli mądrzy i lekkomyślni. To, że większość
ryzykuje (i to nie tylko swoim życiem) nie oznacza, że robią dobrze.
Nie urwałaś się z choinki (BTW ja też nie ;-), ale zastanów się dobrze
czy wyobrażasz sobie życie z Twoim partnerem seksualnym i waszym dzieckiem.
Prawdziwe, szczęśliwe życie rodzinne. Jeżeli tak, to nomen omen zgadzasz się
z moim poglądem, jeżeli nie - dobrze się zastanów. Bardzo dobrze.
PS Żadne środki nia dają 100% pewności (no może oprócz chirurgicznych ;-)
--
Pozdrowienia
Loonie
-----------------------------------------------
Kruca bomba, mało casu!
http://www.cybra.pl/erystyka.html
|