Data: 2006-04-27 12:55:08
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <e2och2$seb$1@inews.gazeta.pl>,
"Asiunia" <a...@W...gazeta.pl> wrote:
> Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał(a):
>
> > Ale kto tu o prawie pisze? Właściwy cytat: "skoro ich jest wiecej, to
> > wasze dzieci im przeszkadzaja" - co ma do tego prawo?
>
> Problemem jest to, ze wiecej jest tych, ktorym dzieci przeszkadzaja.
>
Problemem jest niezrozumienie słowa pisanego. Spróbuję jeszcze raz:
jeżeli muszę przebywać wśród palących, ja jestem jeden, a ich kilku, to
czy to oznacza, że mi ich palenie nie przeszkadza? I że zacznie
przeszkadzać dopiero wówczas, gdy nie palących będzie więcej niż
palących?
> Watek
> zalozony przeze mnie w sprawie owego stolu do ping-ponga na pl.soc.prawo
> zostal skwitowany slowami: poczytaj sobie statut spoldzieni, ustawy, zglos
> problem do Rady Mieszkancow, na Walne Zgromadzenie Czlonkow i jesli uzyskasz
> zgode to mozesz realizowac swoj pomysl.
>
No i zupełnie słusznie. Każda grupa rządzi się jakimiś zasadami i jeśli
się chce coś osiągnąć, to warto je znać.
> W problemie opisywanym przez zalozycielke watku widze swiatelko w tunelu
> poprzez bombardowanie administracji, RM, petycjami, wnioskami, itd. ale czy
> to cos da? Jesli wiekszosc mieszkancow zamiast ogrodka jordanowskiego zechce
> miec pod nosem pole golfowe, raczej przeforsuja swoj pomysl. Przeciezesz
> nigdzie w ustawach i regulaminach nie ma obowiazku tworzenia przy kazdym
> bloku placu zabaw...
>
Zgadza się.
>
> > Uprasza się o niestosowanie nadmiernych uproszczeń. Statut spółdzielni
> > obowiązuje w dosyć wąskim zakresie, a i w nim nie może być sprzeczny z
> > prawem (tym z ustaw i rozporządzeń). Stąd przykład z kwiatkami na
> > balkonie - jeśli za mało jaskrawy, to podstaw sobie w to miejsce kolor
> > firanek w oknach.
>
> Statut obowiazuje danych czlonkow danej spoldzielni, omijajac absurdy typu
> rozowe firanki w biale kropki dla kazdego, oczywistym jest, ze nie moze byc
> sprzeczny z prawem. Jesli wiekszosc starszych mieszkancow uzasadni niechec
> do tworzenia placu zabaw tym, ze w danej wspolnocie zamieszkuje malo rodzin
> z dziecmi i wiekszosc czlonkow wyraza zainteresowanie powstaniem dywanu z
> kwiatow, to jaka moze byc decyzja? Kupa mosci panowie.
>
Mam jakieś takie przekonanie, że jeśli ten dywan z kwiatów miałby
uniemożliwić komuś normalne korzystanie z podwórka, to się jednak nie
uchowa jeśli ten ktoś się uprze - nawet jeżeli będzie sam.
> > Niezupełnie. Ich prawo nie chcieć, wąchać, nie słyszeć. Ale już nie ich
> > prawo wygonić dzieciaki ze wspólnego podwórka czy je zakneblować. Bo te
> > dzieciaki też mają prawa (ci najemcy zresztą również).
>
> Jeszcze raz wroce do mojego przykladu stolu ping pongowego. Dowiedzialam
> sie, ze takowy stol stal na poczatku, potem zaczal przeszkadzac paniom
> emerytkom z parterów, owe panie mialy na tyle samozaparcia, ze przekabacily
> Rade Mieszkancow i na Walnym postawily swoj wniosek, ktory zostal
> przeglosowany 'za'.
> Obawaim, sie ze w/w omawianym przypadku jest/bylo podobnie.
>
Mogło się obyć bez walnego.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
|