Data: 2012-04-17 21:04:50
Temat: Re: Debiuty
Od: "Stefan" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:jmcjfd$mii$1@news.icm.edu.pl...
> Tak mnie natchnęło w innym wątku - pamiętacie swoje debiuty w kuchni?
>
> Ja jako wielbicielka leniwych chyba właśnie je zrobiłam jako pierwsze (nie
> licząc kogla mogla) w wieku lat pewnie około 10. Pamiętam, że byłam
> zachwycona, chociaż ich kształt przypominał kozie bobki. ;) Teraz robię
> takie płaskie rombowate.
> Jako 12-latka natomiast postanowiłam ugotować na działce barszcz ukraiński
> z zerwanych z grządki młodych warzyw. Wzięłam ich stanowczo za mało w
> stosunku do ilości wody w garnku i wyszła raczej woda z farfoclami zamiast
> zupy. ;)
>
> To tyle z mojej strony. ;)
Mój debiut na biwaku harcerskim. Uprosiłem (miałem 9 lat( wzięli smarka ze
sobą, nawet kawałek nocnych podchodów i ogniska zaliczyłem. Na drugi dzień
rano 7KDH rażno pomaszerowała po śniadanku do kościoła, potem na zajęcia
mieli przyjść na obiad. Jajakomały i nieumundurowany zostałem pomagać w
kuchni. Ziemniaki umiałem obierać, to uwinąłem się z robotą w try miga.
Chciałem Druhom podziękować, że mnie zabrali, pokazali opiekowali się.
Słoneczko zaczęło przypiekać więć wodząc olbrzymie ilości słodziutkich
czernic, jeżyn i innych malin wpadłem na pomysł ugotowania kompotu.Wiadro
wody na ogień, za chwilę drugie wiaderko owoców do wody, aromat boski, no to
do potoka żeby przestygło. Wracają druchowie złechtani, jezory wiszą krzyk
pićMamy Kompot! zdziwieniekto gotował Stiopa kucharzył braw tfu, plu,
cholera co to jest?
Banalna prawda - słodkie owoce leśne nie dają same z siebie słodkiego
kompociku. Ale wypili, zabarwiali wodę z potoka kompotem i dało się pić.
Tak zdobyłem pierwszą sprawność kuchcika. Długo jeszcze musiałem zbierać
pieniądze, świadcząc usługi sąsiadkom, zanim kupiłem prawdziwy harcerski
mundurek
Na następnych wyjazdach a potem na obozach z reguły byłem szefem kuchni, I
tak mi zostało...
pozdrawoam
Stefan
|