Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow??? Re: Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow???

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow???

« poprzedni post następny post »
Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed.silweb.
pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Piotr Maksymowicz" <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: Dlaczego lekarze nie informuja pacjentow???
Date: Thu, 24 Nov 2005 01:29:06 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 150
Message-ID: <dm317k$jlf$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <dm27ge$g5e$1@nemesis.news.tpi.pl> <dm2nkn$d41$1@atlantis.news.tpi.pl>
<dm2t8v$4ns$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pc184.siedlce.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1132791862 20143 217.98.238.184 (24 Nov 2005 00:24:22
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 24 Nov 2005 00:24:22 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2180
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2180
X-RFC2646: Format=Flowed; Response
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:194168
Ukryj nagłówki


Użytkownik "ŁukaszW" <w...@n...pl> napisał w wiadomości
news:dm2t8v$4ns$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>> Czyżby? Po pierwsze - tłumaczenie rozpoznania łacińskiego nikomu na
>> dobre nie wyszło (lekarz przeważnie robi to by UKRYĆ tę informację przed
>> osobą chorą lub postronną).
> No to w takim razie bardzo nieskuteczny sposob, zeby nmie powiedziec
> zaden.
> Przeciez doskonale wie ze lacina nie jest tajemna wiedza, ktora tylko
> lekarze sa w stanie posiasc.
>
>> To, że na tej grupie uzyskałaś jakieś informacje wcale nie znaczy, że
>> informacje te są pewne, sparwdzone, zweryfikowane i zgodne z aktualnym
>> stanem wiedzy. Często przecież dysponujemy źródłami nieaktualnymi.
>
> No wlasnie o to mi chodzi !!! lekarz powinien zdawać sobie sprawe, z tego
> ze jesli nie zaspokoji wiedzy pacjenta to ten zacznie szukac w takich
> miejscach, a z tego nic dobrego nie wyjdzie.
>>
>>> Przeciez na pacjenta wplywa to o wiele gorzej niz podana przez wlasnego
>>> lekarza i odpowiednimi porcjami wiadomosc o chorobie.
>>
>> A będziesz do niego przychodzić wieczorami na herbatkę razem z innymi 100
>> pacjentami, by usłyszeć kolejne zdanie? Pomyśl o lekarzu - albo wszystko
>> od zaraz, albo nic. Oprócz wizyty szpitalnej (jakiejś dłuższej) całkiem
>> nieopłacalny system dla obu stron.
>>
>>
>>> Dziwi mnie to, biorac pod uwage ile czasu poswieca sie na studiach
>>> przekazywaniu informacji i kontaktowi z drugim czlowiekiem.
>>
>> ?? Wiesz co, rok temu byłem na pierwszym roku medycyny, teraz jestem na
>> drugim. Zapowiada się, że oprócz psychologii (która w głównej mierze
>> dotyczyła, jak postępować z pacjentem, jakie pytania mu zadawać, jak mu
>> zapewnić komfort i bezpieczeństwo), nie zaś na samej rozmowie z lekarzem.
>
> No wlasnie: jak zapewnic KOMFORT pacjentowi
>
>> Innymi słowy uczono nas jak postąpić z 20-letnim chłopakiem potrąconym
>> przez samochód, a jak z kimś bardzo agresywnym, nadużywającym alkoholu i
>> 'posuniętym w latach'. Celem było od każdego z nich wyciągnięcie tych
>> samych informacji, a przebiegało to w zupełnie inny sposób. Nie uczono
>> nas ABY wyjaśniać pacjentowi. Nas uczono JAK z nim rozmawiać.
>>
>> Dużo czasu dla ciebie = jeden semestr (około 15 zajęć), każde po 1,5h?
>
>
>
> Tak sie sklada ze ja tez jestem na drugim roku;)
> fakt, czasowo nie jest duzo psychologii, ale do tego dochodza inne
> humanistyczne przedmioty, ktore jakby nie patrzec, ucza tego
> kontaktu(filozofia,socjologia) .
> Poza tym psychologia jest jeszcze, w duzo powazniejszym wydaniu niz teraz,
> na 4 roku.
>
>
> Starsze pielęgniarki zwykły mawiać,
>> że "pacjent się robi zbyt mądry" to znaczy zaczyna wiedzieć, co mu wolno
>> a czego nie wolno i bezczelnie żerować na ofiarności innych osób.
>> Doświadczyłem tego na swoich praktykach. Byli tam ludzie, którzy wołali
>> nas (praktykantów/tki) do takich czynności jak zgaszenie światła, nalanie
>> wody do kubka (to bym mógł zrozumieć, gdyby pacjent miał złamane ręcę,
>> ale NIE miał). Częstym również powodem byłą chęć otworzenia drzwi.
>
> Doskonale rozumiem;), chociaz zastanawialem sie wtedy czy nie potrzebuja
> poprostu kontaktu, zwyklej rozmowy.
>
>>
>> A teraz spójrzmy na ten problem z punktu widzenia informacji dla chorego:
>> Wszyscy lubią mówić, co to oni nie przeżyli (wyjątek kolonoskopia).
>> Dlatego jeżeli tylko usłyszą, że ktoś ma identyczną chorobę, jaką oni
>> przeszli, natychmiast rozpoczynają się 'dobre rady'. Problem w tym, że
>> choroba zależy od pacjenta - inaczej przebiega u osoby młodej, inaczej u
>> kobiety, inaczej u nadciśnieniowca - rozumiesz.
>> I teraz taka osoba, nawet nie badając pacjenta zupełnie 'na ślepo' poleca
>> mu lek na receptę. Oczywiście, naturalnymi drogami znajomych znajomych'
>> udaje się taki lek dostać bez odpowiedniego świstka. I wielka wpadka bo
>> albo lek nie działa (to dobrze), albo jeszcze pogarsza stan (to bardzo
>> źle).
>>
>> Więc zbyt duża wiedza wybiórcza w nieodpowiednich rękach może być
>> niebezpiecznym narzędziem prawda?
>>
>> W tym dyrastycznym, chociaż nie tak znowu wymyślonym przykładzie.
>> pominąłem osoby które
>> a) nigdy nie słuchają znajomych, jeżeli chodzi o ich zdrowie
>> b) osób święcie wierzących medycynie 'ludowej' i co z tym związane
>> odrzucających wszelką pomoc medyczną
>> c) wszystkich w sumie nie pasujących do rysu psychologicznego bohatera
>> opowieści, których jak pewnie nie zauwazyłaś nie ma aż tak wielu.
>>
>>
>>
>>
>>> Wydaje mi sie ze naprawde mozna powiedziec pacjentowi o chorobie nie
>>> straszac go i jednoczesnie zaspokajajac jego wiedze na tyle, zeby nie
>>> musial dowiadywac sie o chorobie "nieautoryzowanych" informacji.bo to
>>> chyba powoduje czesto wyolbrzymienie problemow(jesli juz nie sa b. duze)
>>
>> A ty co o tym sądzisz? większa wiedza jest konieczna? czy wystarczy, że
>> wiesz, o której godzinie musisz łykać tabletki? Dlaczego masz kroplówkę,
>> czemu będą cię ciąć. Koniecznie chcesz się zagłębiać w zakamarki
>> medycyny, by mieć pewność?
>> Choroba nie jest tylko opisem. Choroba żyje. Nie zrozumiesz jej, nawet
>> gdy sam na nią chorujesz. Rozumieli ją wyłącznie badacze i naukowcy. Ty
>> nie masz na to zbyt dużych szans (co nie znaczy, że nie masz wcale). Po
>> prostu powinno ci wystarczyć kilka zdawkowych zdań. Oczywiście nie bronię
>> ci zadawać pytań. Ale swoich pacjentów nigdy nie będę informował ponad
>> to, co muszą wiedzieć, a przy okazji odpowiem na pytania. Tyle , to moje
>> stanowisko.
>
> oczywiscie uwazam ze to, co chcesz mowic to za malo. Pacjent zanim
> podejmie zgode na zabieg czy jakakolwiek terapie musi znac jej skutki
> uboczne, powiklania, utrudnienia z nia zwiazane etc.Pacjent buduje swoj
> obraz choroby , prawda?? pewnie tez tego sie uczyles na psychologii.
> Uwazam, ze lepiej jesli lekarz wezmie udzial w kreowaniu tego obrazu.
> Przede wszystkim zeby ulatwic terapie i przekonac do niej pacjenta. A musi
> zaczac od wytlumaczenia na co pacjent jest chory i to nie po lacinie
> bazgrolonej i to jeszcze w skrótach (to akurat skuteczna metoda ukrywania
> prawdy, praktykowana dosc powszechnie ;).
> Nie zawsze powinien tez nazywac chorobe po imieniu
> (np.rak=nowotwor=nieprawidlowe komorki)bo te same rzeczy mozna nazwac
> inaczej i zbudowac rozne "obrazy". Przeciez zaden pacjent nie wystraszy
> sie "nieprawidlowych komorek", ale jesli na pierwszej wizycie uslyszy RAK
> to bedzie to dla niego wyrok.
> Jednego jestem pewien, psychologia w pracy lekarza jest o wiele wazniejsza
> niz mi sie wydawalo (zreszta nie jestem sam). Medycyna w szczegolnosci
> powinna byc polem w ktorym czlowiek jest PODMIOTEM a nie PRZEDMIOTEM( a
> widze ze tak chcesz traktowac pacjentow)
>
> Pozdraviam, ŁukaszW


IMHO problem, ze takich pacjentów jak Ty albo przedmowca jest tak naprawde
niewielu. Dla przecietnego pacjenta proste zwiazki przyczynowe sa zbyt
trudne do ogarniecia. nawet jak probuje przekazac je lopatologicznie. Nie
mowiac juz o tym aby zrozumial ze dana terapia ma skutecznosc w 50% a inna w
30%. Mozna to porownac do tlumaczeniu dziecku np fizyki. Zajmuje to czesto
mnostwo czasu. a wytlumaczenie procesow dziejacych sie w organizmie jest
bardziej pracochlonne. No i czesto pacjenci mniej lotni niz uczen.
Poza tym nie kazdy ma ten dar aby skomplikowane rzeczy tlumaczyc prostym
jezykiem i zrozumiale.
Co z tego ze czlowiek stara sie wszystko wytlumaczyc jak dla pacjenta i tak
trudne jest zrozumienie ze te trzy leki ma brac po 1 tbl dziennie kazdego.
nawet jak mu sie to napisze.
Podsumowujac, sztuka jest zorientowac sie co i jak mozna przekazac
pacjentowi. a ze jest to sztuka to nie kazdemu sie udaje


 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
24.11 porshe
24.11 Piotr Kasztelowicz
24.11 Piotr Kasztelowicz
24.11 porshe
24.11 Piotr Kasztelowicz
24.11 porshe
24.11 pawel_k
24.11 Norbert
24.11 Gargamel
24.11 Olga
24.11 Olga
25.11 Piotr Kasztelowicz
25.11 porshe
25.11 Piotr Kasztelowicz
25.11 Piotr Kasztelowicz
Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?
Taa daam
Leki na zapalenie żołądka
Pacjent na rezonans magnetyczny
NEW US STUDY RESULTS Corona vaccination less effective in children
Kolejki do punktów krwiodawstwa
Problem ze złamaniem u starszej osoby
Index glikemiczny - -zmniejszenie dla ziemniaków i frytek
Rozwój wodonercza
przyszła do mnie ankieta
Fenopro-kumarol przed zabiegiem chirurgicznym.
Dlaczego faggoci są źli.
Autotranskrypcja dla niedosłyszących
Zmierzch kreta?
is it live this group at news.icm.edu.pl
"Schabowe"
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Demokracja antyludowa?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?