Data: 2006-01-11 17:07:14
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Agnieszka" <a...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dq3bpg$q1n$1@news.onet.pl...
>
> alez oczywiscie, kazdy musi z czegos zyc. a skoro jest zdolny to czemu ma
> nie dostawac z tego tytulu odpowiedniego wynagrodzenia. poza tym, to
> oznacza rowniez, ze taka uczelnia ma sporo funduszy, nie tylko
> na pensje, ale wlasnie na badania naukowe, a to chyba jest dosyc dobrym
> magnesem dla naukowca.
Ależ oczywiście. Na przykład jak jest specjalistą od cząstek, to idzie do
takiej prywatnej uczelni, a oni mu na dzień dobry pensyjkę, grancik i
akceleratorek fundują. Co się tam będzie na jakiś CERN chociażby oglądał...
Bo widzisz, ja nie o _takich_ naukowcach pisałam...
>
> Każdy wybierze dla
>> siebie/swoich dzieci taką szkołę/tok edukacji, jaką uzna za stosowne. I z
>> tym będzie żył. A różnorodność dobra podobno jest.
>
> dokladnie. jednak mysle, ze lepiej znac znow dwie
> strony medalu ;)))
Ależ akurat w tym przypadku znam bardzo wiele stron. "Boston Public" był
tylko jedną z nich.
Agnieszka
|