Data: 2006-01-18 10:25:17
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Axel" <a...@p...niespamuj.com> napisał w wiadomości
news:dqjvat$q6r$1@inews.gazeta.pl...
> "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> wrote in message
> news:dqj6sj$bbv$1@news.onet.pl...
> >> Dlatego, ze czesc szkol prywatnych nie jest nastawionych na realizacje
> >> programu, a na wyciagniecie pieniedzy od zadowolonych rodzicow, ze
> >> dziecko sie dobrze uczy. Mam nadzieje, ze w niedlugim czasie znikna z
> >> rynku.
> > A co Ci do tego?
> > Szkoła sobie zarabia, dzieci i rodzice są zadowoleni, więc w czym
problem?
>
> Te szkoly nie ucza - one wystawiaja stopnie biorac za to pieniadze.
Dla niektórych ludzi zdrowie psychiczne a więc i wysoka własna samoocena ich
dzieci jest ważniejsza niż często nikomu do niczego nieprzydatne treści
programowe, do których nauczenia zmusza się dzieci... Szkoła jest od tego,
żeby pokazać, czego można się uczyć i zachęcić dziecko do tej nauki i pomóc
w nauce, jeśli się dziecko tym zainteresuje, a nie od tego, żeby stawiać
pały za brak encyklopedycznej wiedzy, za coś, czego wcale nie trzeba się
uczyć wystarczy umieć znaleźć w razie potrzeby. I owszem szkoła ma
przygotować do egzaminów po szkole podstawowej, gimnazjalnego i maturalnego
i co poniektórym to wystarczy...
> >> Noo, ja akurat myslalem raczej o innych problemach, np ADHD.
> > Ale dzieci z ADHD chodzą też do państwowych szkół... Takie dzieci też
> > muszą gdzieś chodzić do szkoły.
> > Rozumiem, ze Tobie szczęśliwemu posiadaczowi zdrowego dziecka chore
dzieci
> > przeszkadzają.
>
> Moze naucz sie czytac, co?
Sam napisałeś, że w szkole Twojej córki dziecko z problemami sobie nie
poradzi - znaczy specjalnie wysłałeś córkę do szkoły dla pięknych, zdrowych
i bogatych.
> > A jakbyś miał u córki w klasie dziecko głuche, to też by Ci
przeszkadzało?
>
> Tak sie sklada, ze moja mlodsza corka chodzi do przedszkola integracyjnego
i
> nie tylko takie dzieci tam chodza. I to byl nasz wybor.
Czyżbyś uznał, że posłanie starszej córki do szkoły dla pięknych zdrowych i
bogatych było błędem i przechyliłeś się całkowicie w drugą stronę?
> > Takie dziecko mówi głośniej, niewyraźnie i na dodatek bez końca potrafi
> > się dopytywać o coś nauczyciela, bo niedosłyszało. Jaką widzisz różnicę
> > między dzieckiem, któremu trzeba coś razy powtarzać, bo nie dosłyszało,
od
> > powtarzania, bo dziecko ma kłopoty z koncentracją.
>
> Napisze tak - cofnij sie do mojego poprzedniego postu, przeczytaj, jaka
byla
> dyskusja NA CO odpowiadalem i CO odpowiedzialem. Bo moze masz kiepska
pamiec
> i nie pamietasz co sama piszesz, ale zawsze mozna przeczytac tez wlasny
post
> chyba?
Cytuję:
"Ale chyba myslisz tu o innych szkolach prywatnych, niz ja. W "moich"
dziecko z problemami raczej nie ma szans na przyzwoite oceny..."
> > A jak się w szkole państwowej doliczy: komitet rodzicielski, opłaty za
> > kserowanie, opłaty za wysłanie dziecka na pozalekcyjne kursy języków
> > obcych, na basen i lekcje tenisa, opłaty za kursy przygotowawcze do
> > egzaminu gimnazjalnego, tudzież korepetycje z jakiegoś przedmiotu, to
> > wyjdzie na to, że szkoła prywatna wychodzi taniej.
>
> A to wszystko masz w szkole prywatnej? Znaczy korepetycje i lekcje tenisa?
> Noo, to chyba jednak nie wyjdzie prywatna taniej, chyba, ze nie placa
> nauczycielom...
W szkole prywatnej dziecka nie trzeba posyłać na korepetycje, bo w małej
klasie jest wystarczająco dobry kontakt z nauczycielem, żeby dziecko
załapało wszystko na lekcji, a jeśli dziecko jest nieobecne w szkole to
nauczyciel ma wystarczająco dużo czasu po lekcjach na to, żeby uczeń się do
niego zgłosił i uzupełnił zaległości.
Lekcje tenisa były w trzech znanych mi szkołach w ramach WF - po prostu
szkołą może wynająć albo salę gimnastyczną, albo basen, albo korty
tenisowe - cenowo wychodzi to podobnie - może też zaproponować te wszystkie
formy. Skuteczne lekcje języka obcego w szkole językowej w wymiarze takim
jak w szkole prywatnej to jest 5 godzin lekcyjnych języka tygodniowo to jest
około 4000 rocznie na jeden język. Dwa języki to jest 8000 rocznie.
Czesne 700zł na miesiąc płatne przez wszystkie miesiące w roku to jest 8400
zł - znaczy, że za resztę nauki płacisz 400 zł na rok i masz wszystkie
przedmioty, basen a czasem i korty tenisowe...
Bywają i owszem szkoły z nieco wyższym czesnym, to 700 jest stawką dość
niską, ale za te 700 zł da się poprowadzić bardzo dobrze szkołę i
nauczyciele są z pracy raczej zadowoleni, bo nie ma rotacji.
> Bo to jest oszustwo, a nie nauczanie.
Widać, ze czegoś innego od szkoły wymagasz i na dodatek znalazłeś szkołę,
która Ci to zapewnia, więc chyba jest OK.
Nie rób problemu tam, gdzie go nie ma.
> Nie rozsmieszaj mnie. Akurat o tej szkole bylo troche dyskusji na forum
> lokalnym. Szkola jest przyzwoita, jesli chodzi o poziom nauczania, ALE...
> jesli sie akurat trafi na dobrych nauczycieli. Natomiast - przykladowo -
> szkola permanentnie nie dotrzymuje obietnic, jakie dawala w momencie
> przyjmowania dzieci (np. maksymalnej ilosci dzieci w klasie). Z niedawnej
> dyskusji na lokalnym forum wynika, ze dalej jest tak samo.
Zawsze masz wybór - możesz zmienić szkołę, albo wcale tam dziecka nie
zapisywać, skoro docierają do Ciebie informacje, że oferta nie jest zgodna z
zakupionym towarem.
> O prywatnych uczelniach mam podobne zdanie, jak o szkolach - spora czesc
> dziala na zasadzie "place i wymagam".
No i w czym problem. Przecież pracodawcy tez to wiedzą... Jeśli szkoła by
tak żle kształciła, to po jej ukończeniu student nie znajdowałby pracy, więc
szkoła wkrótce przestałaby kształcić... bo nie byłoby klientów, którzy
chcieliby inwestować w naukę, która nic im nie daje... od tego jest rynek,
żeby to uregulować.
> > 2. Rankingi nie zastanawiają się nad uczniami, którzy zostali do szkoły
> > przyjęci, ale nad tymi, którzy szkołę ukończyli.
> > Dobra szkoła to ta, która nie pozbywa się uczniów w międzyczasie, ale
> > wszystkich których dostanie potrafi doprowadzić do matury i dostania się
> > na wyższe uczelnie.
>
> W tej szkole wszyscy zaczynajacy, koncza szkole - przynajmniej w
rocznikach
> w okolicy mojej corki przypadek rezygnacji z nauki w szkole nie wystapil.
Jeśli przy takim postępowaniu szkoła znajduje się wysoko w rankingu, to
znaczy, że faktycznie jest to dobra szkoła, czego nie można powiedzieć wielu
innych szkołach...
Tak z ciekawości. Twoja córka jest na Bednarskiej, przy Wydziale
Pedagogicznym, czy na Hawajskiej, a może nie wcelowałam? Typuje, że raczej
ta środkowa...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|