Data: 2006-10-17 12:53:17
Temat: Re: Dzieci uczą się tego, czego doświadczają...
Od: "Wojciech Kulesza" <w...@n...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "zona alberta" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:eh2g7k$mq8$1@news.onet.pl...
> Wojciech Kulesza wrote:
>
> Rozumiem, że Twoim zdaniem definicja dziecka rozpuszczonego to dziecko
> otoczone wyrozumiałością, chwalone, akceptowane, otoczone aprobatą,
> darzone uznaniem oraz żyjące w otoczeniu, które potrafi się dzielić. Mam
> też rozumieć, że Twoje dziecko nie jest rozpuszczone, bo nie doświadczyło
> niczego z powyższych? Zapewnie jesteś na dobrej drodze. Właśnie moi
> rodzice nie chcieli mnie rozpuszczać. Jednak myślę, że możesz mu współczuć
> dzieciństwa.
> Wiesz, Wojtku, kluczowym słowem jest tutaj _umiar_.
>
A ja rozumiem, że dyskusja na tematy ogólne w Twoim wykonaniu, jest
jednoznaczna z wycieczkami osobistymi? Oczywiście lepiej niż ja znasz moje
dziecko, jak sądzę?
Ustosunkowałem się do tych komunałów, jak juz Paweł zauważył. To są słowa,
które nic nie znaczą, niczego nikogo nie nauczą, bo ci, któzy się z nimi
zgadzają, to i tak postępują wg nich, a reszta zapewne ich nie przeczyta lub
stwierdzi, że to nie do nich.
Mają takie same znaczenie, jak kolejny pomnik ku czci, czy też kolejna
akademia z okazji.
Wojtek
|