Data: 2003-01-22 11:25:31
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Xena" <t...@l...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Osoba znana wszem i wobec jako Zamich zamieszkała pod adresem
<z...@w...pl>
w artykule <news:3E2E797C.1EC823B9@wp.pl> napisała w ten deseń:
> Sowa wrote:
>
>> Gorzej gdy dziecko rośnie sobie radośnie toćka w toćkę podobne do -
>> sąsiada. I jeszcze odziedziczy jakąś fajną chorobę dziedziczną,
>> ukrytą u biologicznego tatusia i potrzebny będzie np. przeszczep.
>> Albo chociaż wywiad lekarski - czy w rodzinie państwa zdarzała się
>> schizofrenia? I bum!!!
>>
>> Lepiej chyba in Vitro.
>> Sowa
>
> To nie moj pomysł, kobiety sobie tak radza od wiekow :)
>
Jasneeee, większośc kobiet po prostu nie ma dzieci ze swoim mężem, tylko
z sąsiadem, spłodzonych na skutek przypadkowego "bzyknięcia". Dziękuję
za wyjasnienie. A ja jedna głupia mam dzieci z mężem... ;->
--
Pozdrówka
Tatiana
|