Data: 2003-01-23 13:42:00
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ewa Ressel"
> Wychowanie przez rodziców nie załatwia wszystkiego, bo wychowujesz nie tylko
> Ty, ale całe otoczenie.
Podstawy to podstawy. Jeżeli założymy że nie uda mi się wpoić _podstaw_
to równie dobrze możemy sobie dywagować że będzie wykolejonym mordercą
i cała dyskusja przesunie się jeszcze bardziej.
> Dziecko to także ktoś. I jego zycie w ten sposób też można "popsuć".
Jasne. Kiedy będzie wiedziało że nasienie pochodziło od innego mężczyzny,
ale dopóki nie powiemy że tym kimś jest sąsiad to będzie mialo popsute życie?
> jest ważniejszy: ono czy żona biologicznego ojca?
Jego ciekawość czy życie tamtych ludzi. Życie.
>BTW, czy uważasz, że jest
> możliwe i zdrowe dla całej rodziny zatajanie tego wszystkiego przed
> dzieckiem (weźmy choćby prościutkie i bardzo życiowe przykłady, które
> podałam wcześniej: głupią pracę domową z biologii na temat grup krwi
Chyba dalej nie rozumiesz. Zatajenie nie dotyczyłoby pochodzenia nie
od biologicznych rodziców (bo tylko to mogłaby wykryć praca
na temat grup krwi) tylko wskazania konkretnej osoby, dokładnie
tak jak przy tej choćby inseminacji czy in vitro którymi to tak rzucasz.
Dziecko zostaje postawione dokładnie w takiej samej sytuacji: nie możesz
poznać dawcy nasienia i już.
--
Pozdrawiam
Asia
|