Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.onet.pl!not-for
-mail
From: "AsiaS" <a...@n...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Dzieciaczek sasiada...
Date: Fri, 24 Jan 2003 10:46:20 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 39
Sender: a...@p...onet.pl@pa180.biezanow.sdi.tpnet.pl
Message-ID: <b0r21q$esj$1@news.onet.pl>
References: <2...@a...starogard.dialup.inetia.pl>
<b0fe4p$b44$1@news.tpi.pl> <b0gku3$1j1$1@news.onet.pl>
<b0m827$a6u$1@news.gazeta.pl> <b0m9ja$fsm$1@news.gazeta.pl>
<M...@n...onet.pl> <b0mf5q$63n$1@news.gazeta.pl>
<b0mo3h$4kh$1@news.onet.pl> <b0n3m2$moq$1@news.gazeta.pl>
<M...@n...onet.pl> <b0ojj9$otu$1@news.gazeta.pl>
<b0ojph$khg$1@news.onet.pl> <b0pb9l$bjq$12@news.tpi.pl>
<b0pg5c$q3p$1@news.onet.pl> <b0pmpf$ivs$1@inews1.gazeta.pl>
<b0pn0j$bku$1@news.onet.pl> <b0poju$oo5$1@inews1.gazeta.pl>
<b0pp49$g3s$1@news.onet.pl> <b0pppl$sar$1@inews1.gazeta.pl>
<b0pqtg$jna$1@news.onet.pl> <b0qrl1$2gi$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl>
<b0qvbd$91d$1@news.onet.pl> <b0r14d$9j8$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl>
Reply-To: "AsiaS" <a...@p...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pa180.biezanow.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="windows-1250"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1043401594 15251 213.77.149.180 (24 Jan 2003 09:46:34 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 24 Jan 2003 09:46:34 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:31237
Ukryj nagłówki
Użytkownik "kolorowa"
> Wydaje mi się, że jest różnica między nauką radzenia sobie z nieuchronnym
> cierpieniem i umiejętnością przyjmowania go - a świadomym działaniem
> uwzgledniającym takie skutki jak np. bezpardonowe wyzywanie matki od
> puszczalskich.
> Uważam, że nawet jeśli tłumaczenie bedzie logiczne i lewa półkula przyjmie
> fakt do wiadomosci, to z tą prawą będzie dużo trudniej. Myślę, że dziecko
> będzie miało duży kłopot z pogodzeniem tego, że mama się nie puściła, skoro
> jednak poszła z obcym facetem do łóżka.
Sprawy seksualne rodziców nie są sprawą dzieci i o tyle ile mogę uznać
że dziecku należy się prawda o tym że ma innego biologicznego ojca
to sposób w jaki się to stało już absolutnie nie. Tak jak nie zamierzam
opisywać w jakiej pozycji zaszłam w ciaże tak nie musze mówić czy było
to "na żywca" czy nie. Zawsze można powiedzieć o inseminacji nasionkami
innego pana. A skąd nazwa "puszczalska"? Myślisz że dziecko mając
takie problemy z tożsamością chwaliłoby się w jaki sposób doszło do jego
zapłodnienia? Tak szczegółowo że mama sypiala z sąsiadem? I skąd miałoby
to wiedzieć?
> Poza tym tak się zaczęłam zastanawiać, jak by się czuło dziecko (nie
> rodzice, o czym już pisaliście, ale dziecko), gdyby się dowiedziało, że jest
> nieuleczalnie chore i zawdzięcza to właśnie biologicznemu tatusiowi?
Myślę że nie gorzej niż gdyby się dowiedzialo że zawdzięcza to biologicznej
mamie któa go wychowuje albo lekarzowi który coś schrzanił albo rodzicowi
który coś przeoczył. Ale tak całkiem serio wydaje mi się że to zdecydowanie
zależy od dziecka.
> Co odpowiedzieć dziecku, jeśli zapyta, dlaczego do tego dopuściliście
> (zarówno do wyzwisk), skoro wiedzieliście, że tak może być?
Jak? Że dopuściliśmy do zapłodnienia? Wszyscy tak robią! I jak oni to tlumaczą
dziecku?
Przecież odsetek par które badają nasienie na obecność tych niewielu
wykrywalnych
chorób jest tak znikomy że trudno o nim szeroko dyskutować.
--
Pozdrawiam
Asia
|