Data: 2003-01-24 13:10:38
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <3...@p...onet.pl>, a...@p...onet.pl
says...
> > > sasiad i jego rodzina ) na rzecz osoby nieznanej sobie i dziecku- jest ta
> > > minimalizacja ryzyka.
> >
> > Agi, dla mnie (nas) to zadna minimalizacja ryzyka. Po prostu tak
> > rozumujemy. Czy inseminacja, czy sasiad - to po prostu to samo.
>
> Usiluje znalezc adekwatny przyklad taki jaki nie urazi nikogo.
> Dziewczyna ubrana w minispodniczke nie jest winna gwaltu.
> Ale jest róznica czy w tej miniowie pojdzie ulica oswietlona, miedzy
> ludzmi, czy ciemnym parkiem gdzie zwyczajowo przesiaduja rózne typy.
Takie porownanie to wracajac do naszego nieszczesnego dziecka z
sasiadem, znalezienie mu _specjalnie_ nietolerancyjnych, fobicznych
znajomych, i rozpowiedzenie im ze ma innego biologicznego ojca.
To o czym dyskutujemy to w przyadku tej mozliwosci gwaltu taka sytuacja,
kiedy idziesz normalnie ulica, a tu nagle zjawia sie tne gwalciciel, a
gdzies w oddali widac kogos o kim wiesz ze moze Ci pomoc. I biegniesz do
niego krzyczac pomocy, a tamten wychodzi Ci na przeciw.
Tak jak uniknac tego gwalciciela w okolicy nie sposob, tak potencjalnego
niebezpieczenastwa dla dziecka rowniez. I powiesz mi ze gdyby nie ta
krotka spodniczka, to moze by akurat nie wyskoczyl. Ale jaka masz
pewnosc czy niebieska bluzka ktora ta kobieta miala, czy oczko w
rajstopach bardziej go nie podniecilo niz ta mini spodnica? Tego nie
wiesz. Szczegolnie przed faktem.
K.
|