Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Dziękuję! Re: Dziękuję!

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Dziękuję!

« poprzedni post następny post »
Data: 2017-09-13 01:01:53
Temat: Re: Dziękuję!
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

XL <i...@g...pl> wrote:
> <j...@o...pl> wrote:
>> W dniu środa, 6 września 2017 12:28:42 UTC+2 użytkownik i...@g...pl napisał:
>>>> dlaczego Duchu nie wierzysz ikselce? przeciez to normalne,
>>> ze ludzie lubia pomagac innym; po prostu sobie tym przyjemnosc.
>>> to chyba oczywiste.
>>>
>>>
>>> Oczywiste tylko dla tych, którzy sami pomagają. Krytykanci zawsze
>>> występują z pozycji niewiary - bo tak im łatwiej własne sumienie uspokajać :-)
>>>
>>> A mój dom i tak pusty stoi, to co ma się marnować i niszczeć.
>>
>> nawet pewnie nie o to Ci chodzi;
>> pomoc innym lezy po prostu w twojej naturze;
>> bez udzielania jej nie czujesz sie szczesliwa,
>> cos jakby tobie brakuje, cos jakby nie tak.
>>
>> dla mnie pomoc innym, prawie zawsze, sprawia ogromna radosc.
>> oczywiscie, ze co drugi raz, sprawia pozniej smutek. przeciez
>> tez tak bywa. co i tak nic nie zmienia, moze poza ostroznoscia.
>> niekiedy.
>>
>> pozdrawiam,
>> jacek
>>
>>
>
> Wielokrotnie jest tak, że ludzie są niewdzięczni po prostu i pomaganie im
> odbija się czkawką. Kiedys pisałam tutaj, jak mi się odbiło czkawką
> pomaganie - watek o Złotej Rybce.
> http://www.grupy.senior.pl/O-rybaku-i-zlotej-rybce-a
-homo-sovjeticus,t,350813,8.html


"Słowo przedwstępne:
Tylko do zainteresowanych poważną dyskusją - na zaczepki Ropuch nie
odpowiadam :-)

Wstęp:
Już dawno nosiłam sie z tym tematem: ciekawe, czy jest wiele osób, które
naprawdę doceniły głęboki sens bajki wymienionej w temacie przed
wielokropkiem... należałoby też przypomnieć sobie pojęcie homo
sovjeticus...

Długo byłoby opowiadać - kilka (ok. 10) przypadków miałam, z których ten
najbardziej reprezentatywny dla tematu - opisuję:
Miały moje dzieci prywatną nauczycielkę muzyki (rodem z Ukrainy).
Nauczycielka wspaniała, przyznać jej to trzeba. Lekcje odbywały się u
nas w domu - bo to wygodniej i milej dla wszystkich. Po lekcjach -
wspólny obiad i wszelkie przyjemności niedzielne... Pani przywieziona,
odwieziona itp itp itp - aż do wieczora byłam "na nogach", czasem już
ostatnich. Żadnej wolnej dla mnie/nas niedzieli w ciągu 5 lat....
Od pierwszych lekcji trwało niedługo, aż się zaprzyjaźniliśmy - tj. my -
rodzina oraz ona i jej studiujący w Polsce syn. Stali się nam bardzo
bliscy. Do tego stopnia, że zameldowaliśmy ich u siebie, aby uzyskali
polskie obywatelstwo, zresztą i tak niemal u nas mieszkali. To było
dobre i niczego nie żałujemy. Były wspólne wycieczki po całej Polsce
(oczywiście organizowane i finansowane przez nas), jeżdżenie z Panią do
wszelkich lekarzy (dolegliwości miała sporo), wożenie do sanatorium,
przywożenie, zawożenie i odbieranie z samolotu w odległym mieście, gdy
wracała od rodziny z Ukrainy... no, dziesiątki spraw dużych i całkiem
drobnych... do tego stopnia, że wiele razy była jazda do miasta tylko po
to, aby panią przetransportowac na jego terenie, gdzie faktycznie
mieszkała z powodu pracy w filharmonii.
Wszystko ładnie, tylko nie zwróciliśmy/zwróciłam uwagi, że to wszystko
jednostronne. Z upływem lat (!!!) Pani zaczęła żądać i oczekiwać. No -
przecież była już jakby rodziną! "Macie dużo do dania - dawajcie i nie
bawmy się w szczegóły! Ja jestem artystka - ja wam daję siebie(lekcje
opłacane były normalnie, no bo jakżesz - praca swoją drogą, a sympatia
swoją - nie dopuścilibyśmy, aby Pani była przez nas wykorzystywana ...).
A więc: "Mnie trzeba zawieźć tu i tu.", albo "Niech [mój mąż - tu imię]
przyjedzie, mnie trzeba smyczek w Krakowie odebrać od lutnika!", albo w
nocy o północy "[moje imię]! ja się źle czuję. Przyjedź!" - jakby
telefonu, współlokatorek i pogotowia nie było. Oczywiście -
byłam/byliśmy na zawołanie.
Organizowaliśmy u siebie w domu koncerty dla wszystkich jej uczniów na
zakończenie roku szkolnego, aby Pani mogła błyszczeć. Wręcz wynajęliśmy
dla niej w prezencie imieninowym salę w zameczku - na superekstra popis
uczniów, aby była jeszcze lepsza oprawa... A stosunki były mimo to coraz
gorsze... Rybko, chcę, abyś mi służyła! Moją służką w mym pałacu była!
Aż przyszło nasze opamiętanie. Na kolejne żądania i pretensje (!!!) oraz
publiczne fochy zaczęliśmy odpowiadac "Nie". Po kilku takich reakcjach z
naszej strony rybak-car się obraził na złota rybkę, bo i tak cały czas
miał ją za nic - była mu ot, potrzebna, do pokazania się w mieście jako
świetnej nauczycielki z mnóstwem uczniów i sponsorem... Złota rybka się
zeźliła i oto rybak i jego stara, brzydka żona, obudzili sie znów w swej
walącej się chacie, a na podwórku gęsi i świnie piły z rozbitego, jak
zawsze, koryta...
Stało się tak, dziateczki, dlatego, że nie warto być złotą rybką dla
homo sovjeticus, który uważa, że wszystko mu się należy z urzędu - także
i przyjaźń; i skoro już spotkał jedną czarodziejską, głupią, złotą
rybkę, to jej głupota musi być tak wielka, że nie skończy się na
spełnieniu tylko deklarowanych trzech życzeń i można będzie czerpać w
nieskończoność, aż do dna, nie dając z siebie niczego.
Odtąd wszystkie złote rybki wiedzą, że nie warto nikogo obdarzać niczym
ponad to, co przyzwoitość nakazuje, a jeśli ktoś chce czegoś więcej,
musi poprosić. Pomoc zawsze wtedy uzyska, ale nie może stwarzać
wrażenia, że udając sie po nią to on jest obdarzającym :-)
Koniec bajki.

Epilog: Jeśli kto ma mądre zdanie do wtrącenia w ten wątek - niechże
opowie, jeśli spotkał co podobnego, bom ciekawa. Można bardziej ogólnie
:-) Oczywiście nie oczekuję opinii w stylu "Głupiaś była, złota rybko,
bo zbyt złota byłaś..." - do takich wniosków sama czasem dochodzę, ale
szybko mi mija i nadal wiem, że było warto: wiem przynajmniej, że wielu
innych ludzi (nie tylko homo sovjeticus) zauważa, jak dużo mam/mamy im
do ofiarowania. Bo wiele było przypadków o wiele bardziej pozytywnych,
nie myślcie, że czuję się ofiarą, jednak ten opisany tutaj wg mnie jest
wart zgłębienia. Olśniło mnie, kiedy zobaczyłam tu i złotą rybkę, i
rybaka, i jego powrót do rozbitego koryta (którego nawet na myśl mu
nigdy nie przyszło naprawić), bez wyniesienia z doznanego od rybki dobra
żadnych pozytywnych wartości i nauki prócz pretensji do całego świata, a
może najbardziej do samej złotej rybki, że śmiała przestać spełniać
życzenia... Oto wg mnie cały sens tej pięknej bajki i moje jej
powiązanie z problemem homo sovjeticus.
:-)
"

--
XL

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
17.09 j...@o...pl
17.09 XL
20.09 j...@o...pl
20.09 j...@o...pl
20.09 XL
20.09 XL
21.09 Ghost
21.09 XL
24.09 j...@o...pl
24.09 j...@o...pl
24.09 j...@o...pl
24.09 XL
24.09 XL
24.09 XL
26.09 j...@o...pl
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
SZOK
Kara wiezienia.
Fiducia supplicans.
Na kłopoty - ZIELONI ????
"Państwo"
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
Dlaczego faggoci są źli.
Autotranskrypcja dla niedosłyszących
Zmierzch kreta?
is it live this group at news.icm.edu.pl
"Schabowe"