Data: 2015-06-20 16:33:17
Temat: Re: Gotowana młoda kapusta
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
> A nie jest to tak, że duszenie zaczyna się króciutkim obsmażeniem, a
> dopiero później powolutku dochodzi potrawa do stanu miękkości w
> mieszaninie małej ilości wody, tłuszczu, przypraw i własnych tzw. soków?
> A gotowanie to tylko sama woda, choćby i dwa mm jej było.
>
> Chociaż zupa temu przeczy, ją się gotuje, nie dusi i nie jest to woda.
> Więc może jak wyżej, plus większa (od mniejszej przy duszeniu) ) ilość wody?
> Czy jest cienka czerwona linia dzieląca gotowanie od duszenia?
Kiedyś gotowało się kosze jedzenia na drogę. Czyli wkładało się do nich
chleb, kołacze, półgąski, szynki, kiełbasy -- i co tam jeszcze kuchnia
miała. Dzisiejsze "gotowanie" powstało przez zawężenie zakresu znaczeń,
nie można więc w tym oczekiwać precyzji ni logiki. Gotuje się taraz to,
co kiedyś się warzyło. Kasze na przykład. Ja to sobie tak wyobrażam.
Cienką czerwoną linie dostrzegam jaskrawiej między duszeniem a pieczeniem.
Pieczeniem w odniesieniu nie do chleba, ciast, czy ogólnie *wypieków*,
lecz do mięs. Postrzegam to tak, że pieczone powinno mieć coś na kształt
przyrumienionej *w końcowym etapie* skórki czy powierzchni. Bywa zatem
tak, że surowe najpierw się obsmaża (co też opiekaniem czasem zwą), potem
się dusi, a na koniec piecze po odkryciu naczynia. Co należy w tej sytuacji
powiedzieć obiad podając? Duszone ono, czy pieczone?
Jarek
--
Pan kucharz kaczkę starannie
Piekł, jak należy, w brytfannie.
Lecz zdębiał, obiad podając,
Bo z kaczki zrobił się zając.
|