Data: 2012-06-15 13:48:38
Temat: Re: Jak się nazywa...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:53:03 +0200, medea napisał(a):
> W dniu 2012-06-15 13:35, krys pisze:
>> medea wrote:
>>
>>> W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
>>>> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych
>>>> tego typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie) od
>>>> lat. Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę frużelinę.
>>>>
>>>>
>>> Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
>>> ochotę zatrzymać jak najdłużej.
>> Dżem na żelfixie też warto. I nie ma co szukać porównania do sklepowego.
>
> Spróbuję. U nas akurat truskawkowy jest w największym poważaniu, musi
> być w domu zawsze. Może przekonam córkę do dżemu własnej roboty.
>
Na żelfiksie dżemy są śliczne, kolor piękny, córka na pewno się skusi.
Rada praktyczna - ze względu na nietrwałość owoców i konieczność ich
szybkiego zabezpieczenia oraz aby było łatwiej (ewentualnie) podzielić
robotę na dwa dni lub na dwa dowolnie (ale rozsądnie) odległe w czasie
etapy: owoce zagotowuję (z małym dodatkiem wody na dnie) i tak zostawiam do
czasu, kiedy... mam znowu czas. Wtedy do pulpy wsypuję żelfiks, mieszam,
szybko zagotowuję często mieszając, wsypuję cukier i doprowadzam do wrzenia
- czyli ta część pracy już jak w przepisie.
--
XL
|