Data: 2012-06-15 13:43:22
Temat: Re: Jak się nazywa...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:46:52 +0200, krys napisał(a):
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Fri, 15 Jun 2012 13:35:46 +0200, krys napisał(a):
>>
>>> medea wrote:
>>>
>>>> W dniu 2012-06-15 13:12, Ikselka pisze:
>>>>> Głównie pektyny. I kwas cytrynowy. Używam żelfiksu Oetkera (nie innych
>>>>> tego typu produktów innych firm, bo są strasznie kwaśne, a żelfix nie)
>>>>> od lat. Do niskosłodzonych dżemów. No i teraz właśnie zrobię tę
>>>>> frużelinę.
>>>>>
>>>>>
>>>>
>>>> Może i ja sobie zrobię. Z truskawek. Są takie piękne teraz, że mam je
>>>> ochotę zatrzymać jak najdłużej.
>>>
>>> Dżem na żelfixie też warto. I nie ma co szukać porównania do sklepowego.
>>
>> Owszem. Domowy dżem był i jest zawsze lepszy, nawet bez żelfiksów. Kiedyś
>> robiło się dżemy tak, że się długo gotowało owoce, zagęszczając je z
>> cukrem, ale to skutkowało pogorszeniem kolorystyki i smaku, więc żelfix to
>> dla mnie przełom - krótkie gotowanie, gęstość i piękny kolor przetworu na
>> długo.
>
> Otóż to! Chociaż ja tam robię tak, żeby i wilk był syty, i owca cała. Młode
> lubią bardziej przemysłowy dżem z żelfixem, my lubimy wrócić do smaków
> dzieciństwa. To robię i jedne, i drugie.
"Po staremu" robię połowę dżemów z truskawek, ponieważ uwielbiam taki
zagęszczany naturalnie, bordowobrązowy truskawkowy dżem, jaki robiła mama i
babcia MŚK, stanowiacy niejednorodną, gęstą masę owocową, bez tego całego
żelu, mówiąc krótko 150 procent owoców.
> Za to w ubiegłym roku zabrakło mi
> dżemów, więc Młode postanowiło skosztować luksusów ze sklepowej półki, jak
> koledzy;-). Takiego fuj dawno nikt nie widział - "przecież to jest sama
> żelatyna!".
Jakbym widziała moje dziewczyny...
--
XL
|