Data: 2016-03-12 20:16:47
Temat: Re: Jak usmażyć amerykańskiego steka
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
> O steku to ja raczej słabo, ale już ruszyły młodziutkie pokrzywy,
> mniszki, inne zieleninki, pozbieram listki na pierwszą tegoroczną
> sałatkę. A potem hajda na rower. Futro z nerek już pójdzie spać
> do swojej gawry, ciepłej się robi. Czy dostaliśmy jakieś wytyczne
> re-sortowe do wiosennej mody?
> Pozdrawiam! :)
Mam swój pokrzywny zagonek, lecz wciąż pusto na nim. Za to szczypiorek
wystrzelił jak co roku. Gdzieś kwitną pierwsze krokusy, tam znowu
przebiśnieg przebił co przebić należało, jakieś mniszki, pokrzywy,
listki, listeczki. A u mnie nic z tych rzeczy. Tylko ten szczypiorek.
Ma on już z kilkanaście centymetrów, całkiem handlowy rozmiar. To
"już" w zdaniu poprzednim mi trochę zgrzyta. Bo nie przypominam sobie,
bym go kiedyś widział mniejszym. Co roku jest tak samo. Zima, buro,
zeschłe liście. Aż ktoś przychodzi do domu z wizytacji ogródka i mówi:
o, szczypiorek. Sam nie wiem jak on to robi, że pojawia się tak nagle.
Wygląda zupełnie jakby wyrósł w ciągu jednej nocy. Ale której? Tego
nie wie nikt.
Nie wspominam o nim jako o kulinarium. Jeść się go da, kilka razy
próbowałem -- szczypiorkowatość w smaku ma, lecz konsystencja jego zbyt
twarda, coś jak zielone plastikowe rureczki. Używamy go do patrzenia nań.
I bardzo poważamy tego naszego szczypiorka, jest on dla nas jak druh
szczery.
Nim przyjdzie lato, po szczypiorku nie ma śladu. Jeśli suche i gorące,
depcze się po tym miejscu jak po klepisku. Gdy deszczowe i chmurne,
to potrafi tam wyrosnąć trawsko i zielsko do pasa wysokie. Nikt wtedy
o szczypiorku ne myśli. Ale on tam jest. Trwa. Niech no tylko kolejna
wiosna przyjdzie -- a on znowu pokaże swoje! I jak takiego nie lubić?
Jest przecież za co, nawet gdy nikt z góry nie każe. To nawet nie
sezonowa wiosenna moda, to stan permanentny.
Jarek
--
Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar co nie raz już w dół runął
Jakby powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunął
|