Data: 2006-04-04 21:01:34
Temat: Re: KOMUNIA - czy ktoś jeszcze przyjmuje gości w domu?
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:e0tm36$14e$1@nemesis.news.tpi.pl>
Agnieszka <a...@z...pl> pisze:
> Nigdy nie spotkałaś się z sytuacją "Kasia, Ania, chodźcie tu,
> pomożecie mi..."? U mnie to było nagminne. Jedną z ciekawszych
> rzeczy, jakie robiłam w ramach pomagania nauczycielce, było
> odpytywanie kolegów ze swojej klasy i kas równoległych, chcących
> poprawić ocenę na koniec roku.
Przebiję (choć nie o dydaktykę chodzi).
Niektóre z nauczycielek w mojej podstawówce wysyłały dzieci do sklepu, by
zrobiły im zakupy do domu (chleb, wędliny, mleko itp.). Czasem stały całą
lekcję np. po papier toaletowy czy watę, bo akurat "rzucili". Fizyczka z
kolei zawsze po weekendzie wysyłała je po coca-colę w dużych ilościach ;-)
Nikt tego nie pilnował, nie kontrolował. My - niczego nie świadomi -
uznawaliśmy to za normalne praktyki.
Z innych rzeczy to było wysyłanie 1-2 dziewczynek do młodszych klas, by
pilnowały przez kilka lekcji tamtejszego towarzystwa, ponieważ nie było
nikogo na zastępstwo. Wszystko fajnie, tyle, że dzieci z IV klasy pilnowały
dzieci z klasy I-II.
--
Nixe
|