Data: 2016-08-07 22:29:36
Temat: Re: Kipiący miód
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>> Dolać wody, wlać w tęgą flaszę, orurować fermentacyjnie,
>> czekać. Słoik pewnie niewielki, więc wody bardziej więcej
>> niż mniej. Trzy razy tyle co miodu, by czwórniak z tego miał
>> szansę wyjść. Ponadto im chudszy ten miód, tym szybciej się
>> klaruje, a zatem okres oczekiwania i niepewności krótszy.
>> Ogromnych nadziei na pozyskanie najprzedniejszego trunku
>> bym sobie nie robił, ale ryzyko też niewielkie.
>
> A nie ma dla takiego fermentującego miodu łatwiejszego zastosowania?
> Chyba nie będzie mi się chciało tyle bawić z tym jednym słoiczkiem.
Jak już wcześniej pisałem, jutro mamy Dzień Pszczoły. Można podarować
Siostrom Mniejszym, niech użyją jako surowiec wtórny. Z tą fermentacją,
to ja nie widzę dużo roboty. Ot, zalać ciepłą wodą dla rozpuszczenia,
zostawić gdzieś w ciepłym kącie i zapomnieć. Miód będzie niesycony,
czyli nastawiony bez przegotowania. Na dziko niejako. Nie ma pewności,
czy co z tego wyjdzie. Miód fermentuje szybko, dopiero dojrzewa długo,
jeśli słodki. Dlatego ja bym zrobił czwórniak (z plusem) -- wytrawne
rzeczy szybciej osiągają stan stabilny. Jeśli zaś zdarzy się, że nie
osiągną -- to dopiero wtedy będziemy się tym martwić. Może ocet?
Jarek
--
W oknach szyby powybija,
Wysmaruje miodem stryja,
Ciotkę weźmie na barana,
Sad posypie śniegiem w lecie...
|