Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.ipartners.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.onet.pl!not-for
-mail
From: "Loonie" <L...@n...wp.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Moja zona odchodzi, jak walczyc
Date: Thu, 7 Mar 2002 16:25:30 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 75
Sender: l...@p...onet.pl@194.214.18.208
Message-ID: <a688n3$75h$1@news.onet.pl>
References: <2...@p...interia.pl> <a65mtj$8ke$1@news.onet.pl>
<a661sj$pom$1@news.onet.pl> <a67iv6$suf$2@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: 194.214.18.208
X-Trace: news.onet.pl 1015522851 7345 194.214.18.208 (7 Mar 2002 17:40:51 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 7 Mar 2002 17:40:51 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4522.1200
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4522.1200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:5707
Ukryj nagłówki
"Margolka Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> a écrit dans le message
news: a67iv6$suf$...@n...tpi.pl...
> U mnie tak bylo. Zakochanie czy nie - nie mialo nic do rzeczy. Braklo mi
> jdnej podstawowej rzeczy - szacunku dla mnie jako czlowieka, zony,
kobiety.
> A od tego krok w strone zazdrosci (chorobliwej), ponizania, budowania
> wlasnego dobrego samopoczucia kosztem mojego. Cztery lata - i basta. I
ZADNE
> obietnice nie byly w stanie mnie przekonac, bo przez trzy lata prosilam.
Nie
> grozac rozstaniem. Tlumaczylam, uswiadamialam, co boli i dlaczego. Nic nie
> dalo. Zawzietosc wziela sie z tego, ze wreszcie postanowilam zawalczyc o
> swoja godnosc jako czlowieka. Nie do osiagniecia w poprzednim zwiazku.
>
> >Co spowodowalo, ze pierwszy maz zostal tak brutalnie potraktowany, mimo
> >slubu, przysiegi, domniemanego uczucia...?
>
> Gdyz zaden slub, przysiega nie mialy juz mocy sprawczej, gdy domniemana
> milosc rozplynela sie w goryczy. Doprawdy, trudno zyc tak calkiem obok i
byc
> ciagle potracana, podszczypywana, podkopywana. Do dzis trudno mi sie
> pogodzic z tym, ze musialam zlamac przysiege, bo wspolne zycie nie bylo
> mozliwe.
>
>
> >Pytanie: czy latwo jest podjac taka decyzje? Czy latwo jest krzywdzic
> >swiadomie drugiego czlowieka?
>
> Nie. To jest bardzo trudne. Nawet, jesli sama mialam poczucie krzywdy,
> wiedzialam, ze krzywdze meza odchodzac od niego. Bo w jakis tam sposob
> zaczelo mu wtedy zalezec. Ale we mnie nie bylo juz NIC. Zadnego uczucia.
> Poza ogromnym zalem do siebie, do niego, do zycia.
>
> Czy przysiega i zobowiazanie malzenskie nie
> >oznacza zalozenia sobie pewnego hamulca na ewentualne "zakochanie sie"?
>
> Owszem. Ale nakladaja tez zobowiazanie do dbania o uczucie. W zwiazku, w
> ktorym uczucie jest pielegnowane, latwiej oprzec sie pokusom.
>
> >Najlatwiej jest powiedziec, ze serce to nie sluga. Tylko czy mamy do tego
> >prawo, kiedy sa dzieci, i kiedy nasz partner traktuje zwiazek z
> >odpowiedzialnoscia mu nalezna?
>
> OTOZ TO. Odpowiedzialnosc nalezna zwiazkowi. A jesli jej nie ma? (nie
mowie
> tu o prozaicznym zarabianiu pieniedzy na dom)
Hmm, takie pytanko z ciekawosci : czy tak bylo od poczatku waszego zwiazku,
czy tez potem zmienil sie jego stosunek do Ciebie? I drugie - twoj byly maz
nie rozumial co robil zle, czy tez po prostu go to nie obchodzilo jak sie
czujesz? Tak czy inaczej to nieodpowiedzialnosc z jego strony byla winna,
jak rozumiem?
Sorry za osobiste pytania.
--
Pozdrowienia
Loonie
-----------------------------------------------
Nic to byle nie myslec - Elektrycerz kwarcowy
|