Data: 2002-03-07 22:08:07
Temat: Re: Moja zona odchodzi, jak walczyc
Od: "Marek W." <m...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kami" <K...@j...net> napisał w wiadomości
news:17C46C9B097B384D8D7DE7B74D27F5164ABA2B@jplwant0
03.jasien.net...
>
>
> > -----Original Message-----
> > From: Marek W. [mailto:m...@t...pl]
> > Posted At: Thursday, March 07, 2002 10:31 PM
> > Posted To: rodzina
> > Conversation: Moja zona odchodzi, jak walczyc
> > Subject: Re: Moja zona odchodzi, jak walczyc
>
> > Ja w sumie też. Uważam poprostu ze małżęństwo do czegoś zobowiązuje -
> > dokładnie to samo napisałbym wbrew pozorom o drugiej stronie.
>
> Oczywiście, że tak! Dlatego należy zawierać je po przemyśleniu,
> najlepiej po pomieszkaniu razem...
> Chodzi mi raczej o to, że czasem się nie da, po prsotu się nie da, mimo
> najlepszych chęci!
Gorzej że czasem to też nie pomaga. Ja mam stażu 5 lat przed i 9 w trakcie -
i co z tego ;-(
A nietsty czasem można to tylko określic mianem kobiecie "odbiło" - czy
wtedy też powinna dostać rzowód na zawołanie??
> > A druga osoba która uważa że należy próbować ratować rodzinę,
> > a dzieci??
> > gdzie jest ich prawo do szczęścia??
> Związek to dwie osoby. Żeby był on szczęśliwy potrzeba szczęścia dwóch
> osób, ich ciężkiej wspólnej pracy. A jeśli w jednej osobie coś się
> wypali? Nie ma w niej energii, chęci do walki? Jeśli nie ma w niej siły?
> No i ja wierzę, że dzieci będą szczęśliwsze mając dwoje szczęśliwych
> rodziców osobno, niż również ich oboje - nieszczęśliwych - razem.
Nie wiem moze ja jestem idealista - ale uważam że powinnno się walczyć jak
najdłużej - szczególnie jak są dzieci. Poza tym wróć jeszcze do początku
wątku - samo stwierdzenie - zabiera dziecko i idzie do innego - czy wazne
jest zdanie tego dziecka, czy ważne jest zdanie ojca?? nie - liczy się jej
zachcianka - i niestety w polskim prawie sąd takim prawom przyklaskuje. Znam
taki przypadek z włąsnych znajomych - zona z dzieckiem wyprowadziła się
koledze do innego miasta. Po 5 latach dostała rozwód z powodu trwałego
rozpadu pożycia - praktycznie z automatu - on nawet na sprawie nie musial by
c.
>
> Oj, boję się, że nie. Są związki, które należy unieważnić jak
> najszybciej (mówię tu o prawie patologiach).
Zgadzam się tu z tobą w pełni ;-) Dlatego napisałem ze nie mówię o
skrajnosciach.
I system prawny sprawia, że
> trwa to długo - zbyt długo. Są również związki "rozpadnięte" z obu
> stron, za zgodą obojga partnerów, którzy _razem_ pojęli decyzje o
> rozstaniu.
Hmmm w wypadku jeżeli nie ma dzieci to faktycznie powinno iść z automatu bo
to nie ma sensu, antomiast jeżeli są dzieci to najpierw ich dobro powinno
sioę liczyc a nie zachcianki niedojrzałych często rodziców.
> Więc nie sądzę, żeby utrudnienie wzięcia rozwodu było metodą na
> cokolwiek.
Metodą nie ale wciąz jest to zbyt proste - szczególnie dla kobiety - wybacz
ale polskie prawo zbyt bardzo je w tym względzie faworyzuje.
> To trzeba z drugiej strony... wiesz - trzeba "zmusić" ludzi do
> dogłębniejszego zastanowienia nad wzięciem ślubu - to nie powinno być
> tak łatwe, proste i na pozór nie ociążone żadnymi konsekwencjami. Chyba
> trzeba raczej z tej strony...
Tak, ale też nie za długo wbrew pozorom. Wiem po sobie ,, Jest się dopiero
po ślubie a człowiek czuje się jak w starym małżeństwie ;-)
> Kami
> ____________________________
> k...@p...net
> ICQ: 81442231 - GG# 436414
>
Pozdrawiam
Marek
|