Data: 2002-03-07 22:17:29
Temat: Re: Moja zona odchodzi, jak walczyc
Od: Kami <K...@j...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
> -----Original Message-----
> From: Marek W. [mailto:m...@t...pl]
> Posted At: Thursday, March 07, 2002 11:08 PM
> Posted To: rodzina
> Conversation: Moja zona odchodzi, jak walczyc
> Subject: Re: Moja zona odchodzi, jak walczyc
> Gorzej że czasem to też nie pomaga. Ja mam stażu 5 lat przed
> i 9 w trakcie -
> i co z tego ;-(
No wiesz, to jest jakiś procent ryzyka, to, co nieprzewidywalne...
> A nietsty czasem można to tylko określic mianem kobiecie
> "odbiło" - czy
> wtedy też powinna dostać rzowód na zawołanie??
A jaką masz inną propozycję? Zatrzymać ją siłą? Zafundować sobie i
dziecku piekło?
> Nie wiem moze ja jestem idealista - ale uważam że powinnno
> się walczyć jak
> najdłużej - szczególnie jak są dzieci.
Nie zgodzę się. Trzeba walczyć tak długo, jak widać szanse na
zwycięztwo. W którejś chwili przychodzi przecież przekonanie, że się nie
przewalczy, a walka dla walki... to - wydaje mi się - zostawi na
psychice dziecka głębszy ślad niż samo rozstanie rodziców.
> Poza tym wróć jeszcze
> do początku
> wątku - samo stwierdzenie - zabiera dziecko i idzie do innego
> - czy wazne
> jest zdanie tego dziecka, czy ważne jest zdanie ojca??
Och, oczywiście, że powinno być to ważne - dokładnie tak samo, jak jej
zdanie (przypominam, że mówimy również o odwrotnych sytuacjach, kiedy
chciałby odejść ojciec z dzieckiem!).
> nie -
> liczy się jej
> zachcianka - i niestety w polskim prawie sąd takim prawom
> przyklaskuje.
Nie będę bronić polskich sądów, bo nie uważam, że działają idealnie :-\
> Znam
> taki przypadek z włąsnych znajomych - zona z dzieckiem
> wyprowadziła się
> koledze do innego miasta. Po 5 latach dostała rozwód z powodu trwałego
> rozpadu pożycia - praktycznie z automatu - on nawet na
> sprawie nie musial by
> c.
Absurd godny potępienia, jednym słowem! :-\
> I system prawny sprawia, że
> > trwa to długo - zbyt długo. Są również związki "rozpadnięte" z obu
> > stron, za zgodą obojga partnerów, którzy _razem_ pojęli decyzje o
> > rozstaniu.
> Hmmm w wypadku jeżeli nie ma dzieci to faktycznie powinno iść
> z automatu bo
> to nie ma sensu, antomiast jeżeli są dzieci to najpierw ich
> dobro powinno
> sioę liczyc a nie zachcianki niedojrzałych często rodziców.
Nie do końca masz rację... Wiesz, wydaje mi się, że nie zawsze sąd
(czyli obcy człowiek z boku, nie znając realiów) może ocenić, że decyzja
o rozstaniu jest nieprzemyślaną decyzją niedojrzałych rodziców.
A po drugie - wiesz, boję się, że takie przedłużanie na siłę może zrobić
większą krzywdę dzieciom, niż szybkie rozstanie bez kiszenia się w
sądach, bez zmęczenia i rozdrażnienia rozprawami. Może gdyby rodzicom
dano szansę rozstania się szybko, po ludzku i w zgodzie, a co za tym
idzie - szybszego poukładania sobie rozbitego życia - zyskały by na tym
i dzieci?
> > Więc nie sądzę, żeby utrudnienie wzięcia rozwodu było metodą na
> > cokolwiek.
>
> Metodą nie ale wciąz jest to zbyt proste - szczególnie dla
> kobiety - wybacz
> ale polskie prawo zbyt bardzo je w tym względzie faworyzuje.
Masz rację :-\
> > To trzeba z drugiej strony... wiesz - trzeba "zmusić" ludzi do
> > dogłębniejszego zastanowienia nad wzięciem ślubu - to nie
> powinno być
> > tak łatwe, proste i na pozór nie ociążone żadnymi
> konsekwencjami. Chyba
> > trzeba raczej z tej strony...
>
> Tak, ale też nie za długo wbrew pozorom. Wiem po sobie ,,
> Jest się dopiero
> po ślubie a człowiek czuje się jak w starym małżeństwie ;-)
Chyba nie będzie mi to dane :-)
Ale wiesz, o co mi chodzi, prawda? O dzieciaki, ktore po miesiącu
znajomości postanawiają być "mężem i żoną"... :-\
Kami
____________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414
|