Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.
atman.pl!goblin3!goblin1!goblin.stu.neva.ru!eternal-september.org!feeder.eterna
l-september.org!mx02.eternal-september.org!.POSTED!not-for-mail
From: "Pszemol" <P...@P...com>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznym
Date: Sun, 6 Mar 2016 08:03:39 -0600
Organization: A noiseless patient Spider
Lines: 2
Message-ID: <nbhd66$eja$1@dont-email.me>
References: <nav6c1$nuc$1@dont-email.me> <s...@f...lasek.waw.pl>
<navvqv$nun$1@dont-email.me>
<56d405fa$0$22832$65785112@news.neostrada.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl> <nb1civ$6p6$1@dont-email.me>
<56d44eb9$0$22831$65785112@news.neostrada.pl>
<nb42mg$881$1@dont-email.me>
<e...@g...com>
<prco0117nsco$.x01asmhxlab5.dlg@40tude.net> <nbd8u3$ct2$1@dont-email.me>
<56daa139$0$655$65785112@news.neostrada.pl>
<56dab317$0$645$65785112@news.neostrada.pl> <nbek13$n6t$1@dont-email.me>
<nbfckk$sdm$1@node1.news.atman.pl> <nbfd9o$on6$1@dont-email.me>
<nbfhqa$npg$1@node2.news.atman.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
Reply-To: "Pszemol" <P...@B...com>
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Injection-Date: Sun, 6 Mar 2016 14:00:38 -0000 (UTC)
Injection-Info: mx02.eternal-september.org;
posting-host="1a6d3fa4af3609ccdbd33ac7cb86c1f1";
logging-data="14954";
mail-complaints-to="a...@e...org";
posting-account="U2FsdGVkX18YSCZuF/w+hilOCfkp18Dw"
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V14.0.8117.416
In-Reply-To: <s...@f...lasek.waw.pl>
X-Newsreader: Microsoft Windows Live Mail 14.0.8117.416
Importance: Normal
Cancel-Lock: sha1:iEP4UInwTdGIHFYhgHdFJ0mu+gs=
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:370207
Ukryj nagłówki
"Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> wrote in message
news:slrnndobt6.h1g.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> Przypomniała mi się pewna historia. Późne lata sześćdziesiąte,
> może wczesne siedemdziesiąte. Dzieckiem wtedy byłem. Mieszkalismy
> z rodzicami w warszawskim mieszkaniu. Profesor T. wybierał się na
> kilkuletni kontrakt na uniwersytecie w jednym z krajów afrykańskich.
> Bardzo tam wtedy tej wiedzy potrzebowali. Z Krakowa w tamtych czasach
> nie dało się nigdzie polecieć, trzeba było a Warszawy. Więc przed
> odlotem prof. T. nocował u nas, by zdążyć na poranny samolot. Zresztą
> bywał częstym naszym gościem. Uwielbiałem tę barwną postać. Jak to
> u mądrych ludzi bywa, potrafił pogadać nawet ze smarkaczem tak, by
> ten coś przy tym zyskał. Gdy rozprawiali z ojcem o rzeczach tajemnych
> i podziemnych, to wiedziałem, że zawsze mogę grzecznie przerwać,
> zapytać o jakiś szczegół -- wytłumaczą mi w miarę przystępnie, nie
> spławią, nie powiedzą "nie garb się".
>
> Profesor leciał na wiele miesięcy w miejsce inne, odległe, o całkiem
> odmienym klimacie, ale bagaży brał ze sobą wyle, co kot na płakał.
> A jeszcze w ostatniej chwili stwierdził, że ta teczka z mapami, to
> mu się tam nie przyda, więc najlepiej zrobi, gdy zostawi ją u nas,
> a za rok czy dwa, zabierze ją do siebie po drodze z lotniska. Teczka
> to była z porządnej skóry, wzmacniana szczelnie zamykającymi stalowymi
> elementami, cieńszą skórka obciągniętymi. Typ bardzo popularny w połowie
> XX wieku, wtedy może już trochę staroświecki. Teczka była duża,
> a mieszkanie mieliśmy dość małe. Postanowiono więc, że na ten czas
> spocznie w piwnicy.
>
> Ze dwa miesiące później sąsiad zeznaje, że jakiś rejwach w piwnicy.
> A już najwięcej dźwięków, to dobiega z naszej. Rzecz godna zbadania.
> Ktoś zobaczył w końcu, że szczury. Co o tyle dziwne, że szczurów tam
> nigdy nie widziano, musiały przybyć z daleka. Nie ma rady -- badania
> trzeba pogłębić. Inspekcja wykazała jakieś poruszenie rzeczy wokół
> teczki. Ale ona sama niewzruszona, choć ślady prób widoczne. Komisyjne
> otwarcie wykazało obecność w środku (poza mapami) kiełbasy. Kiełbasa
> gruba, więc znać, że krakowsaka. Długa na całą teczkę, prawie pół
> metra. Pokryła się białym nalotem, lecz nie był to objaw zepsucia,
> raczej coś szlachetnego.
>
> Natychmiast została wystosowana nota korespondencyjna z wnioskami
> pokontrolnymi -- szanse wytrzymania kilku lat wprawdzie są, ale
> konkurencja ze strony braci mniejszych znacznie je obniża. Więc
> obiekt zostanie spożyty in situ, przesłania do właściciela się
> nie przewiduje.
>
> W późniejszych działaniach komisji również uczestniczyłem -- kiełbasa
> została pocięta na milijon plasterków o grubości papieru do rysowania
> map. Smak -- wyborny. Nigdy wcześniej, a może nigdy później nie miałem
> okazji trafić na równie dobrą. Mikroklimat piwnicy gomułkowskiego
> bloku i skórzanej teczki, być może pamiętającej Bieruta, to wszystko
> sprawiło, że wędlina obeschła z wierzchu a dojrzała w środku nie
> wysychając na wiór. O tej kiełbasie opowiadano jeszcze przez wiele
> lat po zdarzeniu, i to na kilku kontynentach. A że gdzieś na przełomie
> wieków legenda przycichła, więc przypominam.
Piękna historia - a co do tego nalotu na Kiełbasie Krakowskiej Podsuszanej
to co to właściwie jest? Jakaś sól (saletra?) ?
|