Data: 2006-10-07 18:46:08
Temat: Re: Obniżanie ocen za rozmowę
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Szerr"
>
> Co stoi na przeszkodzie, żeby umówić się jednolicie, stosować to
> konsekwentnie - ale BEZ naruszających ustawę zapisów statutowych?
>
To się samoograniczenie nazywa. Po zważeniu korzyści i strat uznaliśmy, że
wpiszemy takie coś do statutu. Jak ktoś z zainteresowanych nauczycieli
zechce oprotestować, to bez problemu, wymachiwania ustawą i autonomią,
protest uwzględnimy. MY, nauczyciele tworzący Radę Pedagogiczną, która ów
zapis uchwaliła; bo to nasz statut i uczniom oraz nam ma życie ułatwiać, nie
utrudniać. Czego zdajesz się nie pojmować.
> Ja w takim
> zrobieniu praktycznego wyjątku widzę wyłącznie metodę o określonym celu
> wychowawczym, nigdy zasadę wewnątrzszkolnego oceniania.
>
Wszystko, naprawdę absolutnie wszystko, co wiąże się z ocenianiem, ma (a
przynajmniej mieć powinno) wymiar wychowawczy. W tym sensie masz rację.
Przyjęcie dwóch kresek, zamiast dwóch jedynek (minusów), jako formy
zastępczej za dwa pierwsze nieprzygotowania jest zasadą oceniania - bo wiąże
się z wystawieniem (bądź nie) oceny.
>
> Ale w tym zakresie Ci swobody nie pozostawia. Mają być dwa
> nieprzygotowania
> i koniec. I to jest sprzeczne z prawem.
Sprzeczne?
Volenti non fit iniuria.
> A może dużo lekcji przepadło i nauczyciel zechce wziąć nieco uczniów do
> galopu? Między innymi cofając przywilej zgłaszania NP?
>
A może są w studni? ;)
Szukasz na siłę, wiesz? Nie, jak przepada za dużo lekcji, to się zupełnie
inaczej robi, bo cofanie przywileju jest karą. Kara bez związku z
postępowaniem ukaranego, to mało wychowawcze jest, jak sądzę.
>> A jak ktoś nie chce, to stosuje swoje PSO.
>
> A po co w ogóle nakładacie na siebie obowiązek opracowywania jakiegoś PSO?
> Ta papieromania zabija szkoły i odciąga nauczyciela od ucznia.
> Nauczyciel to jest zawód twórczy. Nauczania i wychowania z samej złożonej
> istoty tych procesów nie sposób zamknąć w ramy szczegółowych norm
> prawnych.
> Niestety jest to dzisiaj nagminne.
NIE nakładamy. Z czysto praktycznych względów lepiej jest mieć przemyślany,
opracowany i zapisany PSO. I tak trzeba go zrobić, tak wiem, niekoniecznie
na piśmie, ale zrobić i przedstawić na pierwszych zajęciach TRZEBA. Jak jest
nas sztuk 5, to trzy biorą po jednym pso na poziom a dwie korygują. W
efekcie zamiast tworzenia odrębnych trzech dokumentów (nawet w pamięci, do
wyrecytowania uczniom), każda robi jeden plus spędza godzinkę na duskusji
nad kwestiami spornymi. Nam to, wyobraź sobie, pasuje i ułatwia życie.
>
> Akceptowałbym metodyczne zalecenia, wytyczne odnośnie formułowania wymagań
> przedmiotowych wobec ucznia,
Nie ma problemu, naprawdę. :)
Nie akceptujesz wspólnego PSO, uważasz go za ograniczenie? To stosuj własny.
Nie ma przymusu.
> ale nie PSO w formie dokumentu traktowanego
> jako oficjalny akt prawa wewnątrzszkolnego, od którego zapisów rzekomo
> niemożliwe są żadne odstępstwa.
Ale tak właśnie jest. Bo nie wolno zmieniać zasad wedle widzimisię, a
uczniowie i rodzice mają prawo z góry widzieć, jak i za co jest ocena. Więc
niezależnie od tego, czy podpiszesz się na wspólnym pso, stworzysz własny i
podpiszesz, czy wyrecytujesz uczniom z pamięci wszystkie zasady oceniania -
masz się ich trzymać. Bez odstępstw.
--
EwaSzy
signum temporis
|