Data: 2010-06-14 13:48:01
Temat: Re: Obraz psychopaty
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 14 Jun 2010 06:33:39 -0700 (PDT), koleszka napisał(a):
> On 14 Cze, 14:41, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
>
>> Słusznie piszesz na końcy - "swoje wiesz". Bo nie wiesz tego, czego sam nie
>> doświadczyłeś
>
> Mówisz? Dokładnie tego o czym Ty piszesz istotnie nie doświadczyłem.
> Przeżyłem jednak kiedyś coś podobnego. Będąc kilka lat temu na
> dyskotece, na której wówczas od czasu do czasu bywałem, spojrzałem w
> przelocie i mimochodem na pewną dziewczynę. Nie to, żeby mi się
> spodobała czy nabrałbym nagle jakiejś ochoty żeby ją poznać, nie. Gdy
> jednak na nią spojrzałem, a była akurat zwrócona twarzą do mnie,
> pamiętam że pomyślałem sobie coś w rodzaju "o, tu jesteś, to dobrze -
> idź sobie dalej, miło było Cię znów widzieć". Właściwie to nie tyle
> pomyślałem co poczułem, coś w tym rodzaju co się czuje gdy przypadkiem
> się spotyka dawno nie widzianą, bliską osobę. Zapomniałem o tej lasce,
> ot jedna z wielu na imprezie. Jednak po jakichś dwóch czy trzech
> miesiącach po prostu do niej podszedłem i poprosiłem do tańca. Dziś
> moją żoną... Ciekawe, co? ;)
>
> Nie uważam jednak, aby zadziałała tam jakaś zasada drugiej połówki.
> Choć muszę przyznać, że do dziś nie potrafię wyjaśnić tych swoich
> odczuć z tamtego naszego pierwszego kontaktu.
>
> k.
To zupełnie coś innego - zrządził przypadek, że się znowu spotkaliście i
zadziałały wspomnienia.
W moim przypadku po prostu nigdy się nie rozstaliśmy, od poczatku, nawet
bez deklaracji, byliśmy pewni, że się nie rozstaniemy.Deklaracje przyszly
znacznie później, a do tej pory był po prostu spokój i pewność.
Powinna tutaj zjawić się moja staranna kronikarka Aicha i przypomnieć, jak
to miłość od pierwszego wejrzenia u mnie objawiła się tym, iż mój (wtedy
przyszły) ŚK strasznie mnie wkurzał i denerwował na początku, swoim
ukladnym zachowaniem, poprawnością, czystością stroju do przesady itp.
Odpowiedziałabym jej wtedy: no właśnie, od pierwszego wejrzenia. Żaden
przedtem ani potem mnie nie zafascynował, ani w stopniu tak intensywnym i
trwałym do dziś, jak on :-)
|