Data: 2005-06-15 16:26:22
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <...
> Prokurator (lub policja) sprawą się zajmie, bo musi. A że wyjdzie mu to
> co wyjdzie, to inna para kaloszy.
Prokurator w identyczny sposób musi zająć się zgłoszeniem, że mi UFO śmieci
w ogródku. I po podobnej procedurze, czyli wysłuchaniu skargi, odmówi
wszczęcia postępowania. U Asi na hasło 'dziecko podstawiło nogę' i
'nieumyślnie' a u mnie pewnie dlatego, że śmiecenie nie podpada pod KK.
> I tak na marginesie - dyrektora szkoły można pociągnąć do
> odpowiedzialności, bo powinien poinformować odpowiednie organy (art. 4
> par. 3 ustawy wymienionej niżej).
>
Koniecznie.
Krótko - dyr ima informować wyłącznie o przestępstwach ściganych z urzędu. A
tu mamy zeznanie nauczycielki o nieumyślnym działaniu. Zatem art.157, 3 i 5.
Ścigane z oskarżenia prywatnego.
>> Do 13 r.ż. KK nie stosuje się.
>>
> Wprowadzasz ludzi w błąd. W ogólnym przypadku "nie stosuje się" do 17
> roku życia. I są wyjątki.
>
To nie ja twierdzę, że można go pod sąd. Ani nie namawiam zrozpaczonej matki
do bezsensownych wizyt w prokuraturze (A że wyjdzie mu to co wyjdzie, to
inna para kaloszy.?). Nie proponuję też, równie bezzasadnie, ścigać
dyrektora.
>> Przeczytaj może chociaż artykuły, na które się powołujesz, co? Art. 1
>> punkt
>> 2 ustawy jednoznacznie mówi, że sąd w sprawach karnych orzeka, jak
>> dzieciak
>> ma 13-17 lat.
>>
> A punkt 1 Ci zniknął czy nie pasował do teorii?
>
Został dokładnie omówiony w następnym akapicie. Poszukaj słów: Jeżeli już...
i dalej do końca akapitu. Posty oponentów widzę czytasz równie dokładnie,
jak artykuły.
>> A gdyby jakimś dziwnym cudem udało Ci się namówić sąd rodzinny na zajęcie
>> się sprawą z oskarżenia cywilnego (a obwarowania mają trudne do
>> przejścia)
>> to w żadnym wypadku małoletni nie wystąpi w roli podsądnego do ukarania.
>> Jeżeli już będą debatować, to nad środowiskiem, rodziną i otoczeniem,
>> sprawdzając, czy dziecko nie zostało zdemoralizowane, czy rodzice są
>> wydolni
>> i czy nie trzeba przydzielić kuratora. Bynajmniej nie celem ukarania
>> chłopca
>> a jedynie w trosce o jego prawidłowy rozwój.
>>
> No nareszcie. Wam wolno używać słowa "karać" w znaczeniu "wychowywać", a
> mi nie?
>
Wam? Nas jest jedna, EwaSzy.
I nie używam słowa "karać" w znaczeniu "wychowywać".
Nasypałeś paragrafami, a że niezgodne z Twoją tezą, to wijesz się teraz jak
wąż. Nie, oczywiście, jak pisałeś o karaniu, prawnej odpowiedzialności,
prokuratorze i sądzeniu, to Ci o wychowanie chodziło.
>> Spytałam o praktyczną odpowiedzialność właśnie ze względu na 428.
>> Baaaaaaaaardzo teoretycznie do zastosowania w tym wypadku.
>>
> Rozumiem, że masz komplet informacji o tym przypadku pozwalający na
> takie twierdzenie? No to masz przewagę, bo ja ich nie mam.
>
Przy komplecie informacji napisałabym: ma/nie ma zastosowania.
>>
> Z tego samego miejsca, co założenie, że nie występuje. Inaczej - niczego
> nie zakładam. Wskazuję możliwość. Co z tego wyjdzie/wyszłoby w końcowym
> efekcie, nie mam pojęcia. Jeżeli Ty twierdzisz, że wiesz, to
> pogratulować pewności siebie.
>
Twierdzę, że wiem? Gdzie?
To przypisywanie mi wypowiedzi, które nie miały miejsca, zaczyna być nudne.
>> No to co z tą praktyczną prawną odpowiedzialnością, nie cyferkami, tylko
>> łopatologicznie i praktycznie poproszę.
>>
> Praktyczna odpowiedzialność jest taka, że delikwent może zostać do niej
> pociągnięty.
:))))))))
Dziękuję za zasilenie prywatnego zbioru sygnaturek.
Głupotka jak z humoru zeszytów szkolnych.
> Jak to się skończy i jaka będzie kara, to się zobaczy.
> Dla niektórych wystarczającą karą w takim przypadku będzie perspektywa
> tłumaczenia się przed policją, dla innych groźba przydzielenia kuratora,
> dla jeszcze innych właściwe może być odebranie rodzicom praw. Niezbadane
> są wyroki sądów.
Najpierw pomieszałeś karę z wychowaniem, teraz utożsamiłeś ją z prawną
odpowiedzialnością. A jakbyś nie mieszał, sytuacji nie zmienisz. Wieku mu
nie podwyższysz i prawnie_nie_ukarzesz.
Wystarczy, nie przekonałeś mnie do swoich racji. A kiedy przez połowę postu
muszę wyjaśniać, co było napisane w poprzednim, to znak, że rozmowa zmierza
w kierunku usenetowego ping-ponga. To mnie nie bawi.
Na pożegnanie - sygnaturka jak raz dla Ciebie.
--
EwaSzy
Jeżeli ktoś się myli albo błądzi, to nie ja!
(c) z-ca prokuratora generalnego K. Olejnik przed komisją sejmową
.
|