Data: 2005-06-16 09:13:05
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: "Roman G." <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 15 Jun 2005 12:23:53 +0200, Jarek Spirydowicz napisał(a) w
wiadomości:
news:jareks-A13C82.12235315062005@gigaeth-gw.news.tp
i.pl
>>>> Dawno już podałem: art. 12 ust. 2 Karty nauczyciela.
>>> Przeczytaj sobie art. 1 tej ustawy.
>> Znam go. I?
> A jak go rozumiez?
W przeciwieństwie do ciebie - prawidłowo i nie oderwaniu od całego porządku
prawnego.
> Przestań w końcu wyjeżdżać z tą kartą nauczyciela. W układzie
> nauczyciel-rodzic możesz ją sobie zwinąć w rulonik.
Skoro ustawiasz się tak konfrontacyjnie, to w układzie rodzic-nauczyciel w
rulonik możesz sobie zwinąć swoją konstytucję. Nauczyciel ma swoją umowę o
pracę zawartą na zasadach określonych w k.n. oraz w u.s.o. Ani w umowie,
ani w tych ustawach nie ma nic, co by kazało mu pytać się ciebie o zdanie,
gdy chce postawić swojego ucznia do kąta. Więc jak będziesz za bardzo
pyszczyć, to zostaniesz w prosty sposób odesłany na drzewo.
Najpierw sobie zaskarż ustawy oświatowe do Trybunału Konstytucyjnego, skoro
uważasz je za sprzeczne z Konstytucją, potem dopiero podejmuj jakąkolwiek
dyskusję. Póki Trybunał nie przyzna ci racji, a ustawodawca nie zmieni
ustawy, twoje dziecko będzie stawało w kącie za przeszkadzanie na lekcji,
zawsze gdy nauczyciel tak zdecyduje.
Pyszczeniem i gburowatym pohukiwaniem na nauczyciela sam pozbawiasz się
wpływu na jego postępowanie wobec twojego dziecka. Nie wiem, czy nie
należałoby tego rozważyć w kontekście nieprawidłowego wykonywania władzy
rodzicielskiej. Bo w kontekście braku dostatecznych umiejętności
interpersonalnych na pewno.
Brzydko ci napisałem. W twoim stylu.
--
Obowiązki i prawa ucznia - forum dyskusyjne:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=14486
zaprasza:
Roman Gawron
|