Data: 2017-10-02 17:17:08
Temat: Re: Oszustwa hipermarketów.
Od: "WhiteD" <...@...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:59ca6113$0$15209$65785112@news.neostrada.pl...
> Dobrze opracowane, ale ja to wszystko wiem. Tylko ciekawe, że w tym
> wszystkim nie ma niczego o DOMIESZKACH - a to o nich myślę z największą
> obawą, bo wiadomo że tam są i wiadomo, że wnikają z tych powłok do wnetrza
> owoców i warzyw. Bo wiesz, w sumie pytanie, czy to woski czy nie woski to
> mały gwizdek w porównaniu z zagadnieniem DOMIESZEK.
> To tak bym ujęła, o co mi chodzi.
Ale domieszki czego? W sensie konserwantów? Dodawanie konserwantów do żywności
jest ściśle określone, tam nie ma miejsca na patataj. Zwłaszcza z azotanami w
mięsie - to jest ekhm zło konieczne; dopóki jakiś dzielny naukowiec nie wymyśli
czym skutecznie mordować bakterie jadu kiełbasianego (módlmy się o to dowolnego
bóstwa, ateiści mogą posłać dzieci na biotechnologie żeby coś wynalazły).
Pestycydy? Samo ich stosowanie to jest cyrk na kółkach, bo zanim rolnik użyje
czegokolwiek to musi posłać próbki do badań i dostać zwrotkę co to jest. I
dopiero wtedy może użyć stosownego środka, w określonej ilości. Bo jak ma
przekroczenie - każda partia jest badana osobno, nie ma że boli - to ma straty,
zwrot, utylizacja. End of story. Dokładnie to samo masz z antybiotykami.
> Bo dziwna sprawa, ale kiedy tylko oboje z MŚK zdecydujemy sie na
> kupne=hipermarketowe jabłka/gruszki itp., to nam "wywala" watroby i żoładki
> (a zwłaszcza u mnie jest to skrajnie trudno czyms sprawić, o ile tylko nie
> jest to cała patelnia mojej ulubionej jeszcze z PRLu duszonej cebuli wcięta
> na kolację - wtedy zero konsekwencji, dziś nieprzespana noc i ziółka),
> podczas gdy te owoce z własnego czy dobrosasiedzkiego drzewa moglibysmy
> jeść w ilościach przemysłowych i czuć się wciąż jak wesołe szczygiełki czy
> wręcz rydze...
> Hmmm.
Czysty efekt nocebo - wmówili ci (wszelkiej maści naturaliści) że to co w
sklepie to no skażone, pokryte bóg wie czym itd. To twój organizm stosownie
reaguje... Robili sporo badań na ten temat, choćby z nieszczęsnym glutenem.
Generalnie niby owoce z drzewka własnego smakują nieźle, ale to są nadal te same
owoce co w sklepie.
To jak z tym mitem jakoby "sztuczne, identyczne z naturalnym" dodatki były
gorsze, tak jakby nasz organizm był wstanie odróżnić identycznie zbudowane
cząsteczki - no on "widzi" różnice, gdy to nie jest do końca identyczne. Gdy
jest identyczne to jest jak... lubie tłumaczyć to ludziom na przykładzie
bliźniąt jednojajowych, które są identyczne i nie do odróżnienia.
Choć i tak moim faworytem po wsze czasy będą jaja farmio wolne od GMO (z kurzego
obozu koncentracyjnego, ale wolne od GMO :) i lewoskrętna witamina C (witamina C
jest prawoskrętna, albowiem tylko kwas l-askorbinowy jest witaminą C. Kwas
d-askorbinowy jest nam obojętny). Generalnie takich antynaukowych absurdów to co
roku przybywa w ilości hurtowych - pół biedy jak produkują to jakieś germanistki
typu Bator, gorzej jak na naiwniakach zbija hajs jakiś ponoć lekarz, Perlmutter
(którego książki nawet nie udało mi się przeczytać, bo było to tak złe że nawet
nie zabawne). Takie czasy. Potem ludzie nie znający się na biologii czy chemii -
choćby na poziomie podstaw ze szkoły, bo było 3Z - mają w głowach mętlik.
Iwona
---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
https://www.avast.com/antivirus
|