Data: 2017-10-02 20:33:40
Temat: Re: Oszustwa hipermarketów.
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
WhiteD <...@...pl> wrote:
> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:59ca6113$0$15209$65785112@news.neostrada.pl...
>> Dobrze opracowane, ale ja to wszystko wiem. Tylko ciekawe, że w tym
>> wszystkim nie ma niczego o DOMIESZKACH - a to o nich myślę z największą
>> obawą, bo wiadomo że tam są i wiadomo, że wnikają z tych powłok do wnetrza
>> owoców i warzyw. Bo wiesz, w sumie pytanie, czy to woski czy nie woski to
>> mały gwizdek w porównaniu z zagadnieniem DOMIESZEK.
>> To tak bym ujęła, o co mi chodzi.
>
> Ale domieszki czego? W sensie konserwantów? Dodawanie konserwantów do żywności
> jest ściśle określone, tam nie ma miejsca na patataj. Zwłaszcza z azotanami w
> mięsie - to jest ekhm zło konieczne; dopóki jakiś dzielny naukowiec nie wymyśli
> czym skutecznie mordować bakterie jadu kiełbasianego (módlmy się o to dowolnego
> bóstwa, ateiści mogą posłać dzieci na biotechnologie żeby coś wynalazły).
> Pestycydy? Samo ich stosowanie to jest cyrk na kółkach, bo zanim rolnik użyje
> czegokolwiek to musi posłać próbki do badań i dostać zwrotkę co to jest.
A świstak wciąż te papierki:
,,(...)Jak poinformowała Z. Szalczyk, szacuje się, że rynek nielegalnych
ś.o.r. w UE stanowi ok. 10% wartości całego rynku ś.o.r; natomiast w Polsce
jego wartość szacowana jest na ok. 40 mln euro. (....),,
https://www.sadownictwo.com.pl/nielegalny-rynek-srod
kow-ochrony
> dopiero wtedy może użyć stosownego środka, w określonej ilości. Bo jak ma
> przekroczenie - każda partia jest badana osobno, nie ma że boli - to ma straty,
> zwrot, utylizacja. End of story. Dokładnie to samo masz z antybiotykami.
Oczywiście.
http://m.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/Antybio
tyki-w-polskim-miesie-metronidazol-i-doksycyklina_41
661.html
>
>> Bo dziwna sprawa, ale kiedy tylko oboje z MŚK zdecydujemy sie na
>> kupne=hipermarketowe jabłka/gruszki itp., to nam "wywala" watroby i żoładki
>> (a zwłaszcza u mnie jest to skrajnie trudno czyms sprawić, o ile tylko nie
>> jest to cała patelnia mojej ulubionej jeszcze z PRLu duszonej cebuli wcięta
>> na kolację - wtedy zero konsekwencji, dziś nieprzespana noc i ziółka),
>> podczas gdy te owoce z własnego czy dobrosasiedzkiego drzewa moglibysmy
>> jeść w ilościach przemysłowych i czuć się wciąż jak wesołe szczygiełki czy
>> wręcz rydze...
>> Hmmm.
>
> Czysty efekt nocebo - wmówili ci (wszelkiej maści naturaliści) że to co w
> sklepie to no skażone, pokryte bóg wie czym itd.
No. Pokryte. W najlepszym wypadku bakteriami E.coli z rąk macających je
tysięcy ludzi.
Że nie wspomnę o środkach grzybobójczych i pleśniobójczych. Moje jabłka nie
są pryskane i są dziewicze pod wzgledem macania - jestem dla nich zawsze
pierwszą macającą.
> To twój organizm stosownie
> reaguje... Robili sporo badań na ten temat, choćby z nieszczęsnym glutenem.
Jem gluten. Lubię gluten. Gluten jest the best.
To nie ja tutaj zgłupiałam i karmię rodzinę tylko żytem, bo im się w
główkach poprzeinaczało.
> Generalnie niby owoce z drzewka własnego smakują nieźle, ale to są nadal te same
> owoce co w sklepie.
Nie masz bladego porównania, jak KARDYNALNA jest to różnica.
Podobnie nie są TAKIE same (nie zaś ,,TE same") np. pomidory z własnego
krzaka, które dojrzały w słońcu i nie zaznały oprysków oraz to coś, co jest
nazywane pomidorem w sklepie.
>
> To jak z tym mitem jakoby "sztuczne, identyczne z naturalnym" dodatki były
> gorsze, tak jakby nasz organizm był wstanie odróżnić identycznie zbudowane
> cząsteczki - no on "widzi" różnice, gdy to nie jest do końca identyczne. Gdy
> jest identyczne to jest jak... lubie tłumaczyć to ludziom na przykładzie
> bliźniąt jednojajowych,
A są inne bliźnięta, niż jednojajowe? Po co więc to masło maślane? Po
prostu bliźnięta, nie ma innych bliźniąt. ,,Bliźnięta dwujajowe" to utarty
co prawda, ale niepoprawny termin na określenie dwojaczków.
> które są identyczne i nie do odróżnienia.
Nie są identyczne i są do odróżnienia. Nawet ich kody genetyczne się
różnią.
> Choć i tak moim faworytem po wsze czasy będą jaja farmio wolne od GMO (z kurzego
> obozu koncentracyjnego, ale wolne od GMO :) i lewoskrętna witamina C (witamina C
> jest prawoskrętna, albowiem tylko kwas l-askorbinowy jest witaminą C. Kwas
> d-askorbinowy jest nam obojętny). Generalnie takich antynaukowych absurdów to co
> roku przybywa w ilości hurtowych - pół biedy jak produkują to jakieś germanistki
> typu Bator, gorzej jak na naiwniakach zbija hajs jakiś ponoć lekarz, Perlmutter
> (którego książki nawet nie udało mi się przeczytać, bo było to tak złe że nawet
> nie zabawne). Takie czasy. Potem ludzie nie znający się na biologii czy chemii -
> choćby na poziomie podstaw ze szkoły, bo było 3Z - mają w głowach mętlik.
>
Pewnie uważasz, że znasz się na biologii i chemii. Bardzo dużo piszesz,
bardzo niewiele z tego, co piszesz, jest prawdą - i generalnie mało ma
wspólnego ze mną.
--
XL
|