Data: 2016-12-01 00:17:22
Temat: Re: Piernik świąteczny dojrzewający
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>> Od sody nie rosną, bo od sody już raz urosły.
>
> Bez sensu. Jakoś nie zauważyłam tego rośnięcia.
> Może zaszła reakcja, ale rośnięcie następuje dopiero w piekarniku.
Trudno zaobserwować rośnięcie na przykład w czasie wyrabiania ciasta.
No chyba że biszkopt, wtedy widać jak przybywa bitej piany. "Rośnięcie"
jest słowem używanym przeważnie w stosunku do drożdżowego, bo tu widać
jak leży i wzrasta. Co do ciast na proszku, to w poniższych wyliczeniach
widać jak się sprawy mają (proszę mi nie wytykać błędów na którymś miejscu
znaczącym, ja to naprawdę w pamięci). W każdym razie dwutlenku węgla wiele
nie ma. Zwłaszcza gdy porównać z wydajnością drożdży. Ale w sumie daje radę.
>> W tak ciężkim cieście, jakim jest dojrzewający piernik
> Mowa tu o dwóch ciastach - jedno to piernik dojrzewający, wcześniej
> takiego nie robiłam, więc jeszcze nie wiem, jak się zachowa po czasie
> i czy w ogóle urośnie.
Ano zobaczymy. Ja w każdym razie wobec dojrzewającego piernika
oczekiwania mam mniej więcej takie, jak od pumpernikla (o którym
rano pisałem), a nie biszkoptu czy wręcz sufletu (który wiadomo
co zazwyczaj robi). Puszysta drożdżowa buła to tez nie będzie.
> Natomiast ciasto na małe pierniczki robię co roku (w sumie bardzo
> podobne, a Qra wręcz takie samo robi, jak pisała). To ciasto po
> wymieszaniu, zagnieceniu itd. (także z sodą) spędza przynajmniej
> noc w lodówce, ale nie w celu dojrzewania, ale żeby w chłodzie
> stwardniało/związało i dało się łatwiej wałkować.
No, powiedzmy, ze w tej lodówie dojrzewa do wałkowania.
> I pierniczki z tego ciasta rosną...
Mają wolne przestrzenie gazowe, choć niewielkie, mają wilgoć w sobie
-- więc podstawowe warunki są spełnione.
>> Jakie tam czary! Już to Clapeyron tu próbował tłumaczyć. Znaczy się że
>> w przemianie gazowej przy wzroście temperatury rośnie objętośc gazu.
>> Ale to tylko pół prawdy. Jeszcze jest przemiana fazowa -- ciekła woda
>> zamienia się we wodę gazową, czyli w parę. Z jednego grama sody (liczę
>> w pamięci) powstaje ćwierć grama dwutlenku węgla. To trochę ponad sto
>> mililitrów. Pół torebki proszku, gdzie jest z deko sody, to może z litr
>> gazu zrobi. Mało. Dopiero ta wilgoć, to jest coś. Z grama wody jest
>> pięć razy więcej pary, niż dwutlenku węgla z grama proszku.
>
> ...a mnie tam w zasadzie (czy kwasie) wszystko jedno od czego one rosną.
Też mam do tego taki stosunek. A zresztą, nigdy nie rosną od jednego.
--
Jarek
|