Data: 2020-06-01 05:20:57
Temat: Re: Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(
Od: Izaura <d...@d...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 2020-06-01 01:38, XL wrote:
> Izaura <d...@d...net> wrote:
>> On 2020-06-01 00:44, XL wrote:
>>> Izaura <d...@d...net> wrote:
>>>> On 2020-05-31 12:42, XL wrote:
>>>>> Izaura <d...@d...net> wrote:
>>>>>> On 2020-05-30 23:20, XL wrote:
>>>>>>> Izaura <d...@d...net> wrote:
>>>>>>>> On 2020-05-30 07:14, XL wrote:
>>>>>>>>> Izaura <d...@d...net> wrote:
>>>>>>>>>> On 2020-05-29 23:30, XL wrote:
>>>>>>>>>>> Izaura <d...@d...net> wrote:
>>>>>>>>>>>> On 2020-05-28 19:41, XL wrote:
>>>>>>>>>>>>> W sobotę, 23 maja, moje najsłodsze, najmilejsze jedwabnosierściuchowe,
>>>>>>>>>>>>> uszaste, aksamitnopysiaste, czworonożne i ogoniaste słoneczko zaszło mi
na
>>>>>>>>>>>>> zawsze - w wieku lat 8 zachorzawszy srogo i beznadziejnie. Misiek
>>>>>>>>>>>>> wydawał się zdrowy jak rydz - najpierw niby ,,tylko" zatkanie psiego
,,dowodu
>>>>>>>>>>>>> osobistego", co go każdy pies nosi ze sobą w tylnej kieszeni... Piesio
>>>>>>>>>>>>> odetkany i ,,osobiście", i jelitowo (drugie związane z pierwszym...),
ale po
>>>>>>>>>>>>> narkozie mocno dyszący i męczliwy, z wysiękiem przy serduszku - bo oto
się
>>>>>>>>>>>>> tamże OKAZAŁ POTWÓR. Mało, że w serduszku (powód wysięku), to i
wszędzie,
>>>>>>>>>>>>> także wokół ,,dowodu" potwór-zdradziejec licznie schowany ?
>>>>>>>>>>>>> A ja zaraz się zapłaczę do cna.
>>>>>>>>>>>>> Proszę życzluwych o pocieszenie, a niezyczliwych o porządne wkurzenie -
>>>>>>>>>>>>> takie, żeby mnie krew jasna.... no to byłoby dziś dla mnie lekarstwem
choć
>>>>>>>>>>>>> na chwilę, aby mnie ta cisza i pustka nie zabiły. Już wolę wściekłość,
niż
>>>>>>>>>>>>> tę rozpacz i beznadzieję...
>>>>>>>>>>>>> https://youtu.be/wNcV_dHUHSs
>>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>> Nie smuc siem, za bardzo... duszyczka ma juz nowy przydzial...
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>> https://youtu.be/FPGEULrtuow?t=838
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>> //sama chcialas zeby bylo slodko_kwasno...
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> Dzięki. Nie trafię na nią - to był mój ostatni pies w życiu, a PIERWSZY
>>>>>>>>>>> TAKI.
>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Raz jeszcze powtorze... nie smuc siem :)
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Żeby się tak dało - po prostu przestać. Po ośmiu latach nieustającego
>>>>>>>>> codziennego zachwytu 24 h na dobę tym psim oddanym do cna sercem i
>>>>>>>>> mądrością, delikatnością i uczuciowością... Może kiedyś. Za następne 8 lat
>>>>>>>>> chyba. O ile tyle pożyję.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> //jest bardzo prawdopodobne, ze spotkasz kogos, (lub jakies zwierzatko),
>>>>>>>>>> ktore poznasz po tym swiatelku w duszy i ten ktos, (lub to ono), pozna
>>>>>>>>>> rowniez Ciebie...
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Wiesz, on był ostatni nie na użytek mojej egoistycznej rozpaczy. Widzę
>>>>>>>>> JEDEN obiektywny plus jego odejścia. Cytując MŚK (zootechnik - więc pomimo
>>>>>>>>> smutku równego mojemu, zawsze, więc i teraz, potrafi zauważać rzeczy
>>>>>>>>> zasadnicze w relacjach ludzi i zwierząt): ,,Lepiej, gdy zwierzę zdycha
>>>>>>>>> właścicielowi, niż gdyby to właściciel zdechł swemu zwierzęciu. Jak
>>>>>>>>> ukochane zwierzę miałoby zrozumieć jego odejście?"
>>>>>>>>> Jadąc (paskudną skądinąd) Szymborską w jej przejmującym wierszu - ,,tego
nie
>>>>>>>>> robi się kotu".
>>>>>>>>> Pomaga. Na chwilę.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>
>>>>>>>> A Siergiej Nikolajewicz, ten 'czarownik' z Jejska, pisze o czyms takim i
>>>>>>>> nazywa to "przylgnieciem do ziemskiego", albo "absolutyzacja ziemskosci".
>>>>>>>>
>>>>>>>> //juz w pierwszej czesci wyjasnia to dosc jednoznacznie, ze zbytnie
>>>>>>>> przywiazanie moze byc powodem 'deformacji pol morficznych' ludzi a takze
>>>>>>>> zwierzat.
>>>>>>>>
>>>>>>>> https://megawrzuta.pl/download/663f152d00e510344e1ed
e1bd9f6ec42.html
>>>>>>>>
>>>>>>>> //tu wyjasnial jednej Pani, ktora miala mysli samobojcze i przez to jej
>>>>>>>> kotu spadala odpornosc.....
>>>>>>>>
>>>>>>>> https://youtu.be/ev3bAjF_eOE?t=56
>>>>>>>>
>>>>>>>
>>>>>>> Też chwilami obecnie ocieram się o takie myśli, ale jestem w stanie
>>>>>>> dostrzec ich absurdalność. Mam nadzieję, że zdołam zachować tę przytomność.
>>>>>>>
>>>>>>
>>>>>> Poczytaj co tam ten Lazariew nawypisywal...
>>>>>> Gwaranyuje, ze zachowasz.
>>>>>> :)
>>>>>>
>>>>>
>>>>> OK, wczytam się. Bardzo teraz potrzebuję wszelkiego podparcia psychicznego.
>>>>> Zresztą nie tylko teraz, jak prawie każdy, kto na uczucia. Dzięki, idę
>>>>> czytać.
>>>>>
>>>>
>>>> Czekamy na efekty z niecierpliwosciom...
>>>
>>> Trochę mnie przyhamowało ,,Szanowny Czytelniku, zanim zaczniesz czytać tę
>>> książkę, sprawdź swój stan emocjonalny. Stanowczo odradzam jej czytanie,
>>> gdy odczuwasz obrazę, rozdrażnienie albo wykazujesz inne negatywne emocje w
>>> stosunku do kogokolwiek lub czegokolwiek."
>>> To trochę przewrotne - bo każdy w każdym momencie swego życia odczuwa
>>> któreś z ww. uczuć...
>>>
>>>>
>>>> //jest mozliwe, ze poprzez zmiane charakteru, polubisz nawet grupowe
>>>> trole bojowe...!
>>>>
>>>
>>> Ale ja je lubię!
>>> NIE WIDAĆ???
>>> Jeśli w życiu rzeczywistym kogoś nie lubię, to nigdy bez powodu - i całe
>>> nielubienie polega jedynie na tym, że po prostu nie dążę do spotkań i
>>> relacji z nim. Dla własnego komfortu. Tak samo i tu. Tu przecież wyraźnie
>>> widać, kogo omijam - i nie są to trolle bynajmniej. Nawet cvietię w pewien
>>> sposób lubię - wg zasady ,,kto się lubi, ten się czubi". Lubię go - jako
>>> ciekawy obiekt mentalny, który manifestuje wobec mnie niechęć, a im
>>> bardziej mnie LUBI, tym mocniej chce SIEBIE przekonać, że jest przeciwnie
>>> :-)
>>>
>>
>>
>> Generalnie, calosc tego o czym pisze, to wlasnie to, by sie wyciszyc i
>> nie skrywac w Duszy negatywnych emocji... do nikogo...
>>
>> Jak tlumaczyl na jednym z filmikow z YT, "Mozna zwalczac zlo, ale nie
>> nalezy sie na nie obrazac...!"
>
> Pewnie! Obrażanie się to de facto ustępowanie z drogi. Jak walczyć z czymś,
> ustępując mu z drogi?
> Oczywiście o ile chce się z tym czymś walczyć.
>
Jest w tym cos znacznie gorszego, znacznie bardziej groznego.
Kazdy z nas, w 90 procentach, prowadzony jest przez Boga. Obrazanie sie
na kogos, to obrazanie sie na Boga, ktory go prowadzi.
//ze nie wspomne o spychaniu tych negatywnych emocji do podswiadomosci,
w ktorej wszyscy jestesmy jednoscia...
--
|