Data: 2007-12-08 16:51:01
Temat: Re: Prezent - pewnie setny raz, ale co mi tam...
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
MOLNARka napisał(a):
> Ale jakbyś miała taki wpływ gotówki, ze wyjazdy byłyby zagwarantowane,
> inne rzeczy także to też nie kupłabyś samochodu ... ot tak dla idei?
> Wybacz - nie uwierzę.
A niby czemu nie? Skoro samochód jej niepotrzebny, to dlaczego przypływ
gotówki automatycznie ma oznaczać, że bez auta ani rusz?
>
> Znam mnóstwo ludzi, którzy nie jeżdzą samochodem
> Przeważająca większość z nich mówi, ze nie chce.
> Wszystkich ich na to nie stać.
Ja mam samochód, i prawo jazdy. Chodzę sobie piechota, bo lubię. Często
jest tak, ze ja idę, a samochod bezczynnie rdzewieje w garażu. Moje
dziecko zapytane: "Idziemy, czy jedziemy?" odpowiada nieodmiennie -
idziemy. I chodzimy, czasem się poddamy, jak jest deszcz, albo
zawierucha okrutna.
A samochód jest tylko dlatego, że TŻ potrzebuje go do pracy. Ale
przyznaję, chwalę sobie, że jednak mogę wsiąść i pojechać, kiedy np./
dzieciak zachoruje.
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
|