Data: 2023-03-31 15:52:01
Temat: Re: Robienie wody z mózgów młodzieży
Od: Wiesiaczek <c...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 31.03.2023 o 11:39, Trybun pisze:
> W dniu 25.03.2023 o 14:13, Wiesiaczek pisze:
>> https://pysznosci.pl/najdziwniejsze-dania-kuchni-prl
-u-dzis-na-sama-mysl-o-nich-wiele-osob-ma-ciarki/
>>
>> Nie cytuję bo długie, ale autor albo jest chory, albo mu płacą za
>> pisanie głupot.
>> No, wspomnę tylko, że uważa dzisiejsze parówki za lepsze niż w PRL-u
>> a czerninę za najgorszą zupę świata.
>>
>> Na koniec poleca jakieś pierogi z kukurydzą jako przysmak!
>> To polityczne zlecenie czy co?
>> Chyba to GMO mózg mu uszkodziło!
>>
>> Ja nie lubię sosu chrzanowego, a czerniny nigdy nie jadłem, ale nie
>> przyszło by mi do głowy pisanie takich bzdur!
>>
>
> Właśnie, o co temu debilowi kulinarnemu chodzi naprawdę, z takim
> nastawianiem powinien zajmować się polityką i urabianiem słuchacza
> bajkami o wyższości kapitalizmu nad socjalizmem, a nie kuchnią. Jak już
> zresztą kiedyś to pisałem, dwie dzisiejsze rzeczy przebijają PRL -
> kaszanka i wóda, cała reszta to padaka. Nawet kartofli już nie ma w tym
> kraju zjadliwych. Młodzi w ogóle nie wierzą że kiedyś mógł stać przed
> nosem konsumenta pełen talerz gotowanych bielutkich mączystych
> ziemniaków, dzisiaj gdy patrzę na te szkliste głąby na talerzu to
> normalnie chce się rzygać a nie jeść.
>
> Czernina to jedna z najlepszych zup jakie znam. Ale co może o tym
> wiedzieć jakiś jankeski kretyn który zażera się bułką z frytkami, albo
> fasolą.. Ale dlaczego Ty nigdy jej nawet nie spróbowałeś? Odrzucić
> wyobraźnie a sam zobaczysz jak wiele straciłeś unikając jej. Przepis
> bardzo prosty, kaczkę czy gęś gotuje się tak jak rosół z dodatkiem
> czerwonego buraka (można dodać też kawałek jabłka i parę śliwek) tylko
> na koniec się robi przylepkę z krwi rozbełtanej z mąką. Dość ważne, krew
> powinna być z kaczki czy gęsi. Na koniec zupę można dokwasić, dosłodzić,
> jak kto tam lubi. Podawać z ziemniakami, makaronem czy kluskami
> ziemniaczanymi.
Pisałem, że nie jadłem czerniny, ale tylko dlatego, że nie miałem
okazji. W moich stronach nikt nie gotował, w rodzinie też nie, w
restauracjach (naprawdę wiele odwiedziłem) też nie było.
Pech jakiś:)
Co do kartofli to słusznie prawisz, dzisiejsze to dno!
Żółte, gumowate, nawet placki kartoflane trudno z tego zrobić.
Kaszanka owszem, jeszcze można kupić, salceson niby też, ale już w
plastiku. Kiełbasy w sztucznej osłonce są już sprzedawane nawet na
wiejskich targach.
Na szczęście można jeszcze kupić jelita i samemu robić. Tak czasem
robię, mam wędzarnię i całą resztę, ale mięso musi już być ze sklepu,
sam nie wyhoduję :)
Najgorsze jest to, że młodzież uważa, że takie plastikowe jedzenie to
jest to i nie zna smaku prawdziwego jedzenia.
Właśnie goniony nostalgią zesmażyłem nieco słoniny z cebulką i tym się
dzisiaj zajadałem :)
Do tego chleb "na liściu", bardzo przypominający ówczesne chleby i...
palce lizać :)
--
Wiesiaczek - dziś z DC
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)
Niech żyje POLEXIT! I salwa Ukrainie!
|