Data: 2008-09-08 17:06:26
Temat: Re: Rodzina zastępcza
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 08 Sep 2008 18:47:27 +0200, medea napisał(a):
> (...) Wiem,
> że chyba niemożliwe byłoby kochanie w takim samym stopniu obojga dzieci,
> bo podobno nawet swoich dzieci nie kocha sie tak samo mocno, ale równie
> sprawiedliwe traktowanie dzieci jest przecież możliwe.
Tak... wtedy po prostu trzeba być bardzo twardym - dla własnego dziecka.
To nie jest naturalne. Ja się np nie nadaję, absolutnie nie. Nie umiałąbym
karcić własnego dziecka wobec przybranego i nie cierpieć przy tym, wiedząc,
jak ono cierpi. No nie oczekiwałabym od niego "zrozumienia" - jak zresztą
można oczekiwać tego od małego dziecka??? A od dużego tym... mniej, wbrew
pozorom.
I przy tym wszystkim, co tu w całym wątku napisałam, mam nadzieję, że nikt
nie pomyślał, że prowadzę tu krucjatę przeciw adopcji.
--
"Ludzki mózg jest zbyt skomplikowany, aby dał się poznać
samemu sobie... A gdyby taki nie był, byłby po prostu zbyt głupi, aby
siebie poznać."
S. Lem
|