Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!.POSTED.alfa.uwb.edu.pl!not-for-mail
From: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: "Schabowe"
Date: Thu, 28 Mar 2024 15:17:21 +0100
Organization: : : :
Message-ID: <s...@f...lasek.waw.pl>
References: <utenb0$1gi05$1@dont-email.me> <gBJKN.283098$ps1.175953@fx12.ams1>
<utj6sc$2on0e$2@dont-email.me> <_s9LN.167573$Erzc.122219@fx05.ams1>
<utom1v$7nkt$1@dont-email.me> <xjRLN.47115$QUO3.797@fx15.ams1>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<3BoMN.57885$h0q4.15188@fx02.ams1>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<gbTMN.406989$7uxe.209581@fx09.ams1>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<dg6NN.4302$BQ2.492@fx03.ams1>
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Injection-Info: news.icm.edu.pl; posting-host="alfa.uwb.edu.pl:212.33.73.136";
logging-data="3626198"; mail-complaints-to="u...@n...icm.edu.pl"
User-Agent: slrn/pre1.0.4-9 (Linux)
Cancel-Lock: sha1:B/IqveJ2oHu0D3IbEvSNjf3OF+k=
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:383999
Ukryj nagłówki
Pan Marcin Debowski napisał:
>> W ogóle dziś trudno o takie, które mają smak oryginalny, czyli zdominowany
>> przez kminek. Przecztałem teraz, jak jeden z producentów zachwala swój
>> wyrób -- "Kminek, który jest w składzie jest bardzo delikatnie wyczuwalny.
>> Nawet jeśli ktoś nie lubi tej przyprawy to nie będzie ona przeszkadzać".
>
> Ponownie mam podobne odczucia - bardzo trudno dostać obecnie takie,
> które smakują jak te dawne. Jeszcze z 15 lat temu jakby nie było
> z tym wiekszego problemu. W tej chwili trzeba trafić.
Albo mieć sprawdzone miejsce, gdzie są "w ciągłej sprzedaży". Jakiś sklep
firmowy dobrej przetwórni na przykład. Wciąż mam do tego zastrzeżenia, że
"ja bym wolał inny smak", ale do jakości nie mogę się przyczepić. Wbrew
temu, co ględzą różni sklerotycy, nie jest to *aż tak* drogie jak za PRL.
Bo żywność za komuny była po prostu droga. Pamięć zbiorowa przechowała
to inaczej, ja też kiedyś uległem złudzeniu -- jednak wizyta w czytelni
i lektura roczników statystycznych rozwiewa wszelkie wątpliwości.
> mam wrażenie, że część wytwórców uważa, że jak zmniejszą średnicę
> i wpakują w to coś w stylu śląskiej, to już jest kabanos.
Już prędzej będą to frankfurterki. Zresztą pod tą nazwą też da się kupić
kiełbasę, jednak lud lęka się opcji niemieckiej, więc producent woli dać
nazwę "kabanos".
> A potem na powrót nakupowałem w zgrzewkach, chyba jakiś Morlin, ale
> nie tylko, i generalnie to nie było to.
W Biedronce jadalne są te po 9,99 zł (zgrzewka chyba 200g, nie kojarzę
czyje). W zasadzie tylko te się nadają, choć oczywiścnie nie jest to
kabanos marzeń.
>> Kiełbasy czasu PRL nie miały wyrazistych smaków. Poza kabanosami
>> niczego innego sobie nie przypominam.
> Jałowcowa. Polska.
Ja jej nie pamiętam z PRL. Była myśliwska -- w zasadzie jedyna kiełbasa,
poza kabanosami, do jakiej w czasach mego dzieciństwa udawało się mnie
przekonać. Wszystkie inne powodowały odruch wymiotny.
> Ale jakieś śląskie, podwawelskie, czy nawet zwyczajna, to się MZ bardziej
> rożniły konsystencją, zawartością mięsa/tłuszczu niz smakiem. Z tym, że
> jest jeszcze jeden wic, o którym poniżej.
Czyli po prostu "kiełbacha". Lud sobie chyba taką ceni najbardziej. I cenił
kiedyś -- dlatego teraz tęskini. W ogóle śmieszy mnie ciągłe narzekanie na
producentów, bez patrzenia jak kształtuje się popyt. Warto przypomnieć,
że za PRL obiektem pożądania i synonimem najwyższego luksusu była szynka
z puszki. Dzisiejsze gusta też nie są bardziej wyrafinowane.
> Polskie kiełbasy, bez względu na nazwę mają pewien specyficzny, hmm...
> komponent smakowy. Nie do końca ogarniam o co chodzi, ale podejrzewam,
> że wynika on z procedur wędzenia i peklowania. To jest dla mnie ten
> wyrazisty smak.
Może brakuje mi jakiegos receptora, ale nie wyczuwam. Kiedyś wyczuwałem,
jednak chyba w sensie innym niż opisany, bo pojawiał się u nnie wymieniony
wcześniej odruch.
> Kiedyś krótko (bo strasznie było dużo babrania) w desperacji próbowałem
> coś sobie samemu wystrugać.
Nigdy nie miałem takich ciągot. Za to dziadunio Ignacy miał całkiem
grzeczną wytwórnię wędlin. Ale to przede wojną było. W czasie wojny
zabrali ją Niemcy i dalej gotowali szynki, napełniali mięsem flaki,
wędzili i peklowali. Po wojnie dziadek odzyskał swoją własność, ale
na krótko. Zaraz po tym zabrali ją znowu "nasi". Ale nie po to, by
coś tam robić, ale żeby zamknąć, zniszczyć.
> A większość kiełbas dostępnych jako zachodnie, nie ma tego (smaku).
W temacie kiełbaśnictwa większe dla mnie znaczenie ma podział na północ
i południe, niż na wschód i zachód. W Polsce ryt północny ma liczniejszą
reprezentację, a mnie on mniej odpowiada. Za komuny z Węgier przywoziło
się salemi, dotępne też w Czechosłowacji. W Polsce było nie do pomyślenia,
by ktoś coś takiego produkował. W Bułgarii różne sudżuki miały się dobrze,
nawet za komuny.
> To są zwykle kiełbasy typu parzonego i jak na mój gust prawie wszystkie
> na jedno kopyto.
W tych peerelowskich też można było się natknąć na mielone kopyto.
--
Jarek
|