Data: 2010-12-21 20:22:31
Temat: Re: Sernik z Marsa
Od: Qrczak <q...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2010-12-21 21:01, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> Ikselka pisze:
>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 11:06:14 +0100, Qrczak napisał(a):
>>> Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> W dniu 2010-12-21 00:36, Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Mon, 20 Dec 2010 21:55:45 +0100, medea napisał(a):
>>>>>> W dniu 2010-12-20 21:39, Ikselka pisze:
>>>>>>> Dnia Sat, 18 Dec 2010 23:43:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>>
>>>>>>>> Witam,
>>>>>>>>
>>>>>>>> Porywam się trochę z motyką na słońce i zamierzam na święta
>>>>>>>> zrobić ciasto. (...)
>>>>>>> To, co opisujesz, to nie jest ciasto.
>>>>>>>
>>>>>>>> przywieźć na święta do domu coś słodkiego
>>>>>>>> wykonanego moimi rekami i innowacyjnego :)
>>>>>>> O właśnie - to jest "coś słodkiego", innowacyjność też raczej
>>>>>>> problematyczna, są setki podobnych ciapanin. Nie nazywaj tego
>>>>>>> ciastem.
>>>>>> Dałabyś spokój...
>>>>> Ja tylko... OPONUJĘ przeciw błędnej terminologii. Widzę, że tutaj nikt
>>>>> tego nie robi - to zupełnie coś innego, niż w przypadku SYROPU (nie
>>>>> cukrowego) 3-)
>>>> A jaka jest definicja "ciapaniny"?
>>> Początek produkcji, podejrzewam, analogiczny jak w przypadku
>>> terminologicznych ciast: weź kilka składników i ze sobą je pociapaj.
>>> Znaczy różnica się musi zaczynać gdzieś dalej.
>>>
>>
>> Znacznie wcześniej - bo w przemysłowej piekarni.
>
> No tak, żeby tradycji stało się zadość, powinnam pójść do młyna, zakupić
> mąkę, udać się na wieś po jaja [...]
Te to najlepiej samemu znieść.
Qra
--
nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem
|