Data: 2014-10-18 00:48:13
Temat: Re: Sterylna kuchnia Ikselki
Od: wolim <n...@p...tu>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-10-15 19:16, ikselk%g...@g...com pisze:
> Tuptusiu, odchody moich niewychodzących(!!!) kotów zawierają tylko i wyłącznie to,
co znajduje się w moim mieszkaniu, a każdą rzecz z mojego mieszkania mogę bez obaw
choćby wylizać na wszystkie strony, moje koty nawet obcałowuję bez obaw, śpią w moim
łóżku - dlaczego zatem miałabym bać się zjeść pierogi, które PRZED GOTOWANIEM
znalazły się z w ich bliskości. Są regularnie odrobaczane (choć zaiste nie wiem, po
co...), sama bez obaw zjem wprost "po kocie" (moim!!!), a gdyby nawet czegokolwiek
zdarzyło mu się dotknąć, co ma być bez gotowania podane ludziom (a nie zdarza), na
pewno bym tego nie podała.
> Hipokryto - w restauracji szczury harcują w magazynie żywności i jakoś Ci to nie
przeszkadza tylko dlatego, ze to są "widoki nie dla klienta", mówiąc zaś wprost - jak
nie widzisz, to zjesz wszystko, nawet z podłogi po której szczury harcują i szczają
co noc, w skrzynkach z warzywami robiąc sobie wesela :->
Czekaj, czekaj. Bo oczy przecieram ze zdumienia.
Czy Ty napisałaś, że możesz każdą rzecz znajdującą się w Twoim
mieszkaniu wylizać, a brzydzisz się zjeść w restauracji?
A kuwetę kota wyliżesz?
A może rozwałkowujesz ciasto na pierogi na podłodze? Przecież to
właściwie to samo, co pozwalać kotu łapami w nich gmerać.
Jakby mi kot łaził po stole i zaglądał do garów, to chyba bym się
zrzygał. Dużo mniej mnie obrzydza jedzenie w restauracji.
Nie chcę być przykry, ale na tych zdjęciach:
http://www.fotosik.pl/u/mazam/album/364665
Twoja kuchnia na specjalnie sterylną nie wygląda.
W każdym bądź razie nie pasuje do osoby, która wygłasza tak kategoryczne
opinie na temat sterylności kuchni restauracyjnych.
Pozdrawiam,
MW
|