Data: 2008-02-03 14:59:14
Temat: Re: Taka jedna kwestia mnie męczy...
Od: "Agnieszka" <a...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jagna W." <w...@o...eu> napisał w wiadomości
news:fo48fo$2piu$1@news.mm.pl...
>
> Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
> news:47a5a11c$0$6171$f69f905@mamut2.aster.pl...
>
>> szkołą stara się być obiektywna w ramach możliwości.
>
> Albo jak jej wygodnie. Ta wersja jest bardziej przekonująca ;-)
To jest wersja rodziców, którzy zamiast traktować szkołę jako naturalnego
sojusznika, traktują ją jako naturalnego wroga. Szkoda tylko, że przekazują
to następnym pokoleniom.
>
> No właśnie nie, więc nie zgadzam się z tezą Iwonki, jakoby moje zachowania
> pozazawodowe miały przełożenie na funkcję, jaką pełnię w pracy.
To zależy od funkcji i pracy. Od babci klozetowej faktycznie niewiele się
wymaga. Ale od takiego prezydenta i owszem, wymaga się, żeby w każdej
sytuacji pamiętał kim jest (tak, bycie prezydentem to też jest "tylko"
praca). I to "wymaganie" wbrew pozorom zaczyna się bardzo nisko w
hierarchii. Już taka kasjerka może mieć problem z utrzymaniem pracy, gdy
wyjdzie na jaw, że w prywatnym czasie kradnie batoniki w sklepie osiedlowym.
>
>> Ale może oceniać, czy jej funkcje wychowawcze działają, czy trzeba je
>> podkręcić.
>
> Owszem, ale niech ocenia na podstawie tego, co sama widzi. Na własnym
> terenie.
> A nie na podstawie donosów z zewnątrz, których nie jest nawet w stanie
> obiektywnie zweryfikować (bo jak? w jaki sposób?)
Uuuu... nawet nie wiesz jakie informacje i z jakich źródeł otrzymują szkoły.
Niektóre całkiem nieźle zweryfikowane, przez policję na przykład. I może i
dobrze, że nie wiesz.
>
>> Czy Twoje dzieci jeżdżą komunikacją miejską opłacając normalny bilet? I w
>> kinie kupują pełnopłatne bilety? Czy może uczysz je, że przywileje nam
>> się należą a obowiązki mamy tam gdzie pan może pana majstra?
>
> Ależ obowiązkiem jest już sam obowiązek nauki. Nie ma z kolei obowiązku
> bycia uczniem przez całą dobę.
> Idąc Twoim tokiem myślenia, dziecko powinno chodzić w mundurku także poza
> szkołą (wszak to obowiązek), skoro chce mu się korzystać z przywileju
> zniżki komunikacyjnej.
Nie widzę przeciwwskazań. I wbrew Twojemu mniemaniu takie szkoły, które
oczekują, a nawet wymagają od uczniów, by zawsze chodzili w mundurkach,
istnieją i mają się dobrze. I zadziwiająco często nie mają problemów ani z
naborem, ani z rozwydrzonymi uczniami, ani z pyszczącymi rodzicami, ani z
utrzymaniem wysokiego poziomu i renomy. Ot taki paradoks.
Agnieszka
|