Data: 2015-07-11 20:55:01
Temat: Re: Twarożek
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2015-07-11 14:38, obywatel Trefniś uprzejmie donosi:
> W dniu .07.2015 o 08:20 Qrczak <q...@q...pl> pisze:
>> Dnia 2015-07-11 00:37, obywatel Trefniś uprzejmie donosi:
>>> W dniu .07.2015 o 06:19 Chiron <c...@o...eu> pisze:
>>>
>>>> Ostatnio próbuję robić sam twarożek. Według kilku przepisów. Z
>>>> prawdziwego mleka. Niestety- za każdym razem wychodzi mi (nawet
>>>> smaczna) taka "gumowa" masa. Może ktoś mi podpowiedzieć, co źle robię?
>>>> Zaznaczam, że nie dopuszczam do zagotowania się mleka- tylko podgrzewam
>>>
>>> Ciekawe, z pozostałej części dyskusji wynika, że wykonujesz raczej jakąś
>>> dziwną mieszaninę paniru z twarogiem... Czyli mieszasz mleko kwaśne ze
>>> słodkim :O
>>> Ta mieszanina _musi_ być "gumowa", skoro panir właśnie taki jest.
>>
>> Zaraz tam panir... starsze panie pamiętające wojenne niedostatki
>> wykonywały tę "mieszaninę" swoim wnuczętom malusim, bo była ona
>> delikatniejsza i jakoby smaczniejsza.
>> Z ostatnim się nie za bardzo zgadzam, od zawsze wolę twaróg z
>> ukwaszonego.
>
> Oczywiście, że panir!
> Bo to przecież ser zrobiony z mleka słodkiego, w trakcie gotowania
> ściętego jakimś kwaśnym czynnikiem (sokiem z cytryny, kwasem mlekowym,
> jogurtem, kefirem, maślanką - ale ze śmietany kwaśnej, kwaskiem
> cytrynowym, a nawet octem - oby nie spirytusowym). Zatem tutaj słodkie
> mleko jest zakwaszane kwasem mlekowym z mleka kwaśnego i od proporcji
> zależy, ile w tej mieszaninie będzie paniru, a ile prawdziwego twarogu.
>
> Wystarczy pamiętać, do czego służy panir. Można go nawet panierować i
> smażyć - bo właśnie jest ścisły, gumowaty i nie rozpada się nawet
> podczas obróbce na patelni.
> W linku który podałem autorka pisze, że po blendowaniu robi się
> plastyczny jak plastelina.
Ciekawa informacja.
> To właśnie te cechy paniru powodują, że wątkotwórcy wychodzi gumowata
> mieszanina z twarogiem.
>
> Wojenne doświadczenia nie są dobrą rekomendacją :)
Dla mnie akurat są, nie było Biedronek.
> Zwłaszcza, że "delikatniejsza i jakoby smaczniejsza" jest zależne od
> oceniającego.
> Taka paniusia mogła dawać wnusiowi, bo delikatniejsze w smaku
> (niewątpliwie - panir niekiedy bywa zupełnie niekwaśny), co nie znaczy,
> że nie było gumowate :)
Wnusio jakoś nie pamięta, by było gumowate. A starszej pani nie obrażaj
paniusiowaniem, tak przy okazji.
>>> Warto przeczytać całość.
>>>
>>> Oczywiście panir też jest smaczny i wartościowy:
>>>
>>> http://www.greenmorning.pl/panir/
>>
>> Zresztą nie tylko panir. Technologia bundzu czy tak modnego swego
>> czasu sera korycińskiego a nawet i egzotycznego ToFu jest podobna:
>> podgrzać mleko słodkie, dodać składnik skrzepotwórczy i po zestaleniu
>> odsączyć.
>
> W wersji uprawianej przez Chirona wychodzi panir z twarożkiem :)
Może nawet to ładnie nazwie i opatentuje.
Niektórzy lubią żuć coś kwaśnego.
> Kolejne wymienione powstają jednak trochę inaczej.
Bo ja wiem... idea jest IMO taka sama. Skutek podobny.
> Kopalnią informacji o serach do domowej produkcji (także tych z mleka
> słodkiego) jest
> "Jedyne praktyczne przepisy konfitur, różnych marynat, wędlin, wódek,
> likierów, win owocowych miodów oraz ciast." Lucyny Ćwierczakiewiczowej.
Z tą kopalnią to metafora jakaś, prawda?
> A to na przykład ser limburgski ze słodkiego mleka, ser ostry ze
> zbieranego mleka na sposób włoskiego parmezanu, gambryno, polski z
> gotowanego mleka, bryndza, gomółki zwykłe i szwajcarskie...
>
> Twarożek u niej z kwaśnego (wyłącznie) mleka bez udziwnień :)
A po Lucynce to już koniec świata i nic nie było...
> Jest też sposób przygotowania podpuszczki - stosuje się najchętniej
> żołądki młodych cieląt, które "dotąd tylko ssały". To rzuca pewne
> światło też na informacje XL-ki, że człowiek (zwłaszcza dorosły)
> niechętnie trawi słodkie mleko krowie.
> Jak się okazuje - krowy też stopniowo tracą tę umiejętność!
Rzyczywiście... z wiekiem obserwuję, iż coraz mniej mleka piję.
> (...)
>>> Nawiasem, dawniej trzeba było ładnie uśmiechnąć się do sprzedawczyni i
>>> poprosić o możliwość skosztowania sera. Bardzo często bywały w sprzedaży
>>> zbyt kwaśne do niektórych celów.
>>> Teraz nabycie w miarę kwaśnego sera graniczy z cudem, wszystkie są
>>> ledwie lekko kwaśne...
>>
>> Teraz wszystkie, jak by się nie nazywały: sernikowy, twaróg, domowy,
>> babuni, wszystkie są robione na jedno, najczęściej kupowane, kopyto.
>
> Tu trafnie zauważyłaś zabawny mechanizm - "jedno, najczęściej kupowane
> kopyto".
> Popatrz - narzekałem, że kiedyś sery bywały zbyt kwaśne. No to handel
> się dostosował do mnie, jako klienta standardowego!
> No to teraz narzekam, że w sprzedaży są wyłącznie sery ledwo kwaśnawe.
>
> "Jeszcze się taki nie urodził..."
> :)
Znaczy sam sobie przede wszystkim winien jesteś.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
|