Data: 2008-09-12 19:27:03
Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)
Od: Paulinka <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
lemonka pisze:
> Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> napisał w
> wiadomości news:ga6h5h$olc$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>> Iwon(K)a pisze:
>>> Paulinka <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> napisał(a):
>>>
>>>
>>>>>>> btw skoro kryterium dla ciebie jest wygoda, to
>>>>>>> czemu nie pizama?
>>>>>> Bo nie uzywam w ogole. A przepraszam na porodowce mialam.
>>>>> ale gdybys uzywala, to poszlabys?
>>>> Nie. Tak jak nie poszlabym w pizamie do kina. Opary absurdu
> wyczuwam...
>>>
>>> czy ja wiem. Twoim kryterium byla wygoda, i dla niej gotowas
> zmienic prace
>>> nawet. gdzie tu absurd kiedy pytam o wygodniejszy jeszcze ciuch w
> pracy...
>> Wygoda nie oznacza, ze wygladam jak wyrwany ze squat'u anarchista.
>> Podsumowujac, bo bedziemy ciagnely ten watek w nieskonczonosc. Jak
> mam
>> ochote na koszulke z Myszka Mickey albo bojowki to je na siebie
>> zakladam, bo je lubie i sa wygodne.
>
> No ale gdybyś pracowała na stanowisku obsługi klienta banku to czy
> Myszka M. byłaby, twoim zdaniem, równie stosowna jak przy pracy na
> zapleczu?
Mnie nie obowiązuje kod ubraniowy. W pierwszym poście do LL napisałam,
że księgowa to zawód, a nie charakter. Jeżeli się wszystkim księgowa
kojarzy ze stateczna panią w średnim wieku w spódnicy za kolano, to ja
zdecydowanie łamię ten stereotyp.
Gdybym była zmuszona pracować w banku to miałabym garniturek, a w
Biedronce fartuszek, ale na szczęście mam wybór i nie muszę tam pracować.
--
Paulinka
|