Data: 2007-10-15 13:18:30
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Od: "Szpilka" <s...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fevn7t$lna$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> Czy nauczyciel może mieć pretnesję do rodzica że ten nie sprawdza dziecku
>> pracy domowej?
>
> Może. Choć uważam, że akurat od sprawdzania poprawności pracy domowej jest
> nauczyciel, nie rodzic. Rodzic ma dopilnować, żeby dziecko odroboło pracę,
> oczywiście też do jakiegoś momentu. A potem dziecko ma być w tej
> działalności samodzielne.
Racja.
Ale nie nalezy odbierać dziecku takiego poczucia 'bezpieczeństwa' że jak
czegos nie rozumie to mama je skrzyczy że od nauki jest szkoła a nie ona.
Owszem, można nawet czasem czegoś nie umieć samemu (ale to poniżej 3 klasy
raczej nie jest mozliwe), ale od czego są : książki dziecka, internet,
koleżanki z klasy?
>> No tak po krótce:
>> Dziewczynka, 3 klasa, mama jej nie pomaga w domu w nauce, twierdząc że to
>> ona chodzi do szkoły i ma umieć. Nie sprawdza jej zeszytów, nic. Jak mała
>> odbrania lekcje to mama już śpi (sic)
>
> Co ona robi wczesniej, że tak późno odrabia lekcje? Ewentualnie, co robi
> matka, że musi spać, kiedy dziecko jeszcze nie śpi?
Kiedy pracuje, to dzieckiem zajmuje się babcia, i wtedy lekcje są odrabiane
od razu po szkole, pilnowane, sprawdzone, zeszyt cycus glancuś. Kiedy jets w
domu z mama to lata po dworzu cały czas a do lekcji siada jak juz jest
ciemno. Mama ma to w d... idzie spać a dziecko odrabia lekcje.
>> Lekcje ma pilnowane tylko przez babcię, jesli ta akurat odbierze ją ze
>> szkoły i weżmie do siebie (mama pracuje)
>
> Fakt, że pracuje IMO akurat matki nie tłumaczy.
>> Aha no i dochodzą jeszcze wyzwiska dziecka od głąbów :-/
>> Jak dostanie słabszą ocenę to ma kary.
>
> A tego to już w ogóle nie rozumiem :-(
Ja tysz nie.
Sylwia
|