Data: 2015-01-20 20:57:28
Temat: Re: Ulubiony piątkowy obiad.
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 20 Jan 2015 20:24:13 +0100, Trefniś napisał(a):
> W dniu .01.2015 o 19:31 XL <i...@g...pl> pisze:
>
>> Dnia Tue, 20 Jan 2015 19:22:23 +0100, Trefniś napisał(a):
>>
>>> Ale Toulouse-Lautrec w rzeczywistości nie był zwykłym, zakompleksionym
>>> kaleką korzystającym z usług seksualnych! Do tego przyjmowanym jak
>>> uciążliwy klient!
>>
>> A co innego piszę?
>>
>
> "najlepiej się czuł (bo był akceptowany) wśród
> prostytutek i tancerek. Z ich strony nigdy nie spotkało go poniżenie -
> zresztą jak mogło, skoro żtp był wypłacalny. Klient nasz pannn..."
>
> To zupełnie co innego!
> Był pożądany, uwielbiany, był _możliwością_ zatańczenia w Moulin-Rouge...
> Dziewczyny o niego zabiegały!
> Cały świat jechał do Paryża - a artystyczne dusze i tak lądowały na
> Montmartrze, w jego domenie.
>
> To jednak co innego, niż pisałaś :)
"(...)najlepiej się czuł (bo był akceptowany) wśród prostytutek i tancerek.
Z ich strony nigdy nie spotkało go poniżenie(...)" - no nie, tyle że Ty
zajmujesz się NIMI, a ja NIM.
>
>>> Warto poczytać, bo to niesłychanie barwna i ciekawa postać:
>>
>> Wiemy, czytamy 33333-)
>>
>>
>>> A teraz czas na parę kromek pachnącego, gorącego, chrupiącego chleba...
>>> Prawie plateau...
>>
>> Znam to - dlatego zrobiłam dłuższą przerwę, by się nie uzależnić, bo ten
>> rodzaj uzależnienia idzie w biodra ;-)
>> Ale oczywiscie zazdroszczę... braku przerwy :-))
>
> Hehe, ja jestem chudzielcem z niskim łaknieniem - dla mnie taki chlebuś to
> wręcz lekarstwo :)
> Jeśli ktoś chciałby spróbować piec w domu - to nie jest ani trudne, ani
> wyczerpujące.
> To jest mit, z którym walczę z sukcesami.
Od tego próbowania to mi kiedyś 7 kg przybyło 3-))
|