Data: 2016-05-08 01:41:36
Temat: Re: Wielkanocne reminiscencje :-)
Od: stefan <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2016-05-08 o 01:20, Jarosław Sokołowski pisze:
> Animka pisze:
>
>>> A karczek długodojrzewający przez 2-3 miesiące sobie wisiał pod szafką
>>> kuchenną :)
>> Kiepska gospodyni jestem, bo rodzina gdzie indziej i mi sie nic nie chce.
>> Czy ten kurczak też był napeklowany?
>
> Byłem przekonany, że to u mnie jest z tym kiepsko. Ale widzę, że jeszcze
> nie aż tak bardzo, jak by mogło być. Karczek od kurczaka, to ja jeszcze
> odróżnię.
>
> Teraz mi sie przypomniały czasy, kiedy jeszcze oglądałem telewizję. Film
> taki dawali, serial właściwie, "Szogun". Przez kilka odcinków było o tym,
> że ptak powinien trochę powisieć, żeby skruszał. Chodziło tam bodaj o
> bażanta, nie o qrczaka, ale drób, to drób. Tam też powstał spór wokół
> tego kruszenia. Wyłoniło się stronnictwo, które uważało, że proces nadto
> oddziaływje na zmysły, by mógł być akceptowalny. Najbardziej radykalny
> przedstawiciel tej szkoły posunął się do kroku, za który zapłacił życiem,
> i to z rąk swoich stronników, którzy stali na stanowisku, że mimo wszysko
> należy być otwartym na inne poglądy.
>
Co do bażanta - byłem sporym podrostkiem na etapie modelarstwa
lotniczego i wtedy poznałem pana Janusza Meissnera. Kolega miał ojca,
który polował w tym samym kole co Autor i mnie parę razy zabrał. Pan
Janusz już wtedy nie strzelał, ale był przemiłym opowiadaczem. I właśnie
wtedy opowiadał mi o bażantach, cietrzewiach, przepiórkach, słonkach na
Garbie Tęczyńskim - po ustrzeleniu (przypominam polowania późnojesienne,
Hubertus itp- wieszało się bażanta na ganku aż mu się na końcu dzioba
utworzyła mała przeźroczysta kropelka płynu. To była pewna oznaka
dostatecznej skruszałości ptaka i przydatności nazwijmy
kuchenno-jadalnej. Jak się udało kupić u Hawełki bażanta to se tak
wisiał za oknem... Zajączek tyż.
Co roku na Salwatorze świecę im ogienek pamięci, całej rodzinie
Meissnerów...
pozdr
Stefan
|